poniedziałek, 21 marca 2011

Wróciłam, po prawie miesięcznej przerwie! Czasem bywa, że wpadam w czarną dziurę - natłok obowiązków (praca, załatwienia), a do tego ciężka lektura - i znikam na długie dni. Teraz powracam i mam Wam wiele do opowiedzenia. Kilka przeczytanych książek czeka na zrecenzowanie, a dwa wydarzenia domagają się relacji. Do dzieła zatem.

Są książki, których nie należy czytać ciągiem i do takich niewątpliwie należy Przewodnik literacki po Krakowie i województwie małopolskim. Nie dlatego, że publikacja nie jest ciekawa, lecz ze względu na swoje właściwości, na które wskazuje już sam tytuł. W swoim życiu starałam się przeczytać chyba cztery przewodniki, ale żadnego nie przeczytałam w całości, gdyż nużące było dla mnie czytanie suchych faktów nie mając przed oczami opisywanego miejsca czy atrakcji. Tak chwilami było i podczas tej lektury.

Przewodnik literacki... jest owocem kilkuletniej pracy Ewy Zamorskiej-Przyłuskiej i trzeba przyznać, że zgromadzony materiał jest niezwykle bogaty i różnorodny. Wiadomości są uporządkowane w sposób koncentryczny - wędrówkę rozpoczynamy na krakowskim Starym Mieście i stopniowo się od niego oddalamy, przemierzając ulice Dębnik, Bronowic czy Nowej Huty, by w końcu znaleźć się w bliższych (Krzeszowice, Ojców) oraz dalszych okolicach miasta (Podhale, Pieniny, Beskid Niski). Każde miejsce, które zostało w publikacji wspomniane, zostało zilustrowane odpowiednim cytatem z licznych źródeł piśmienniczych (literatura piękna, listy, reportaże) oraz zostało oznaczone na mapie. Jest to zachęta, by czytelnik sam podążył śladem twórców literatury czy wykreowanych przez nich bohaterów.

Na końcu pragnę podzielić się tym, co mnie zainteresowało najbardziej - osoba Liny Bögli,szwajcarskiej nauczycielki, która na przełomie XIX i XX w. odbyła samotną podróż dokoła świata, a kilka lat później na Daleki Wschód. Owocem tych wypraw są książki Avanti. Listy z podroży naokoło świata i Zawsze naprzód, niestety w Polsce nie wznawiane.

WAM 2010

1 komentarz:

  1. Podoba mi się pomysł autorki. I choć nie jest to mój region, z chęcią bym po tę książkę sięgnęła. Nie ukrywam jednak, że gdyby o Częstochowie i okolicach stworzono taką monografię, byłabym naprawdę rada. Może sama powinnam napisać? ;)

    Cieszę się, że wróciłaś. Doskonale rozumiem wszelkie zastoje - każdy czasem potrzebuje oddechu.

    OdpowiedzUsuń