wtorek, 20 sierpnia 2013

W ostatnich latach dał się zauważyć spadek spożycia fast foodów wraz ze zwiększonym zainteresowaniem zdrowym odżywaniem. Posiłki w barach szybkiej obsługi wielu konsumentów zamieniło na zdrowe, samodzielnie przyrządzone dania, etykiety na produktach są wreszcie przez nas czytane, a niektórzy nawet próbują swoich sił w samodzielnym pieczeniu chleba. Sposób odżywania wielu z nas uległ poprawie - jemy zdrowiej niż jeszcze kilka lat temu, ale... nadal nieprzyzwoicie!

Przyznam, że tytuł książki Karen Duve początkowo zbił mnie z tropu. Jeść przyzwoicie - czyli jak? Niemal równolegle z ukazaniem się na polskim rynku Zjadania zwierząt a Foera oraz pracami nad regulacją prawną kwestii uboju rytualnego w naszym kraju, pojawił się kolejny głos w dyskusji na temat mariażu konsumpcji z etyką i człowieczeństwem. Dlaczego uważamy się za najmądrzejszych? Dlaczego rościmy sobie prawo do rozporządzania innymi gatunkami zwierząt (wszak my także do nich należymy!) i skazujemy je na cierpienie? 

Zapewnianie jedynie minimum przestrzeni życiowej, niewygodne klatki, brak wybiegów czy niedostateczne lub nieprawidłowe ogłuszanie przed ubojem to zaledwie kilka zarzutów wobec hodowców zwierząt na masową skalę, których wspieramy, kupując pochodzące z ich hodowli produkty. Jak w ogóle do tego doszło, że mięso, tak niewydajne w produkcji (By wyprodukować jedną kalorię kurczaka, steku czy innego kotleta, trzeba zużyć od sześciu do dwudziestu sześciu kalorii roślinnych. Jedzenie mięsa oznacza niszczenie ogromnych zasobów pożywienia, którymi można by nakarmić sześć do dwudziestu sześciu razy tyle głodnych ludzi*), stało się jednym z podstawowych składników naszej diety?

Jak nietrudno się domyślić, nie tylko jedzenie mięsa przysparza zwierzętom cierpień.Oprócz jajek czy mleka, dostarczają one także swoich pokryć, które człowiek wykorzystuje w produkcji artykułów codziennego użytku (odzież, galanteria skórzana, kołdry itp.). Tutaj również dochodzi do ogromnych nadużyć wobec zwierząt będących producentami surowców. Jeśli gęś zostanie zabita, da pióra tylko raz, dlatego nierzadką praktyką jest oskubywanie zwierząt żywcem - gdy ptak przeżyje, jego pióra odrosną i będzie można powtórzyć procedurę. 

Karen Duve nie chcąc przyczyniać się do tego typu drastycznych praktyk poddała się trwającemu rok autoeksperymentowi, w ramach którego odrzuciła swój dotychczasowy styl życia, by przetestować kilka innych. Po etapie konsumowania żywności ekologicznej kolejno przeszła na diety: wegetariańską, wegańską i frutariańską. Każdy etap przynosił zmianę nie tylko w menu pisarki, lecz również w jej garderobie. Podobnie jak skórzane paski czy buty opuściły szafę Karen Duve, tak samo wyrugowała ona ze swojego życia jajka czy miód (pozyskiwany poprzez okradanie pszczół). Nie wiem, czy zamierzonym efektem było przerysowanie, ale czasami odnosiłam wrażenie przesady oraz pewnej niekonsekwencji w jej podejściu do eksperymentu. Testerka diet wyrzucała jajka zniesione przez jej wolno biegające kury oraz próbowała przesterować koty na weganizm (!), podczas gdy w jej mieszkaniu nadal panoszyły się wypchane zwierzęta, z którymi nie mogła się rozstać.

Mimo niekonsekwencji w działaniu Karen Duve, nie mogę odmówić jej rzetelności w przygotowaniu do eksperymentu. Pisarka zapoznała się z bibliografią przedmiotową oraz starała się dotrzeć do osób, które żyją i konsumują w sposób świadomy i etyczny. Czy jej samej udało się zostać człowiekiem przyzwoitym? I czy rzeczywiście nieetycznym jest spożywanie mięsa, gdy nawet w Biblii można wyczytać taką oto zachętę: Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia**? Moje sumienie po lekturze Jeść przyzwoicie z pewnością nie jest już spokojne, a kotlet schabowy czy poduszka wypchana pierzem stały się dla mnie synonimem cierpienia naszych braci mniejszych. Lekturę polecam - nawet, jeśli nie będzie bodźcem do diametralnej zmiany w Waszym życiu, z pewnością skłoni do refleksji, która z czasem może zaowocować niewielkimi, lecz konkretnymi działaniami.

* Karen Duve, Jeść przyzwoicie. Autoeksperyment, przeł. Karolina Kuszyk, Czarne 2013, s.79.
** 1 Kor 10,25, cyt. za: jw., s. 240.

Czarne 2013
Tytuł oryginału: Anständig essen: Ein Selbstversuch
Przekład: Karolina Kuszyk

3 komentarze:

  1. Temat ciekawy itd, ale jakoś chyba nie mam ochoty na czytanie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie, ludzie nie potrafią jeść przez to, że ignorują rzeczywiste potrzeby organizmu. Spożywają ciągle to samo, napychają się ponad granice, a potem pojawiają się problemy z wagą, niestrawnościami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo prawdopodobne. Kiedyś słyszałam, że jemy za dużo, bo nie potrafimy odróżnić ssania z głodu od mrowienia podczas trawienia...

      Usuń