Maluch, kartki na mięso, blokowisko z
wielkiej płyty – można by dziś powiedzieć, że są to relikty epoki, którą wielu
ludzi wspomina jako czas szary, nudny, wiążący się z okropieństwem komunizmu i
wszechogarniającego zniewolenia. Wielu ludzi jednak uważa ten czas za o wiele
lepszy od teraźniejszości. Mnie trudno zabrać w tej sprawie zdanie – przyszło
mi żyć w ustroju demokracji ludowej raptem kilka nieświadomych lat. Ale głos zabiera Jakub Porada, któremu przyszło
dorastać w PRL-u w latach 70 i 80.
Urodzony w 1969 roku dziennikarz TVN nie skupia się na polityce, a barwnie opowiada o osiedlowych kolegach, mentorach, sąsiadach z którymi można napić się wódki, o pijaczkach, lokalnych zabijakach. Pisze o pierwszych zawodach miłosnych, o zawiedzionych nadziejach, o miejscach, w które w Kielcach się nie chodziło, bo można było nie wrócić o własnych siłach. Opisuje na jakie ciuchy wyrywało się dziewczyny i jak zdobywało się uznanie wśród rówieśników (dziś posiadanie magnetofonu nikomu nie podniesie statusu, ale wtedy urastało się do miana najbardziej pożądanego znajomego). Opowiada jak spędzał wolny czas - picie alkoholu, słuchanie płyt, wspólne wyjścia z kumplami, gra w piłkę - mało kto oglądał wtedy telewizję, bo telewizory mieli nieliczni.
Dla kogo książka została napisana? Hm... Najlepszymi odbiorcami książki wydają się być obecni czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie,
osoby, które są równolatkami autora - oni mogą porównać swoje "zabawy" i pomysły na zagospodarowanie wolnych chwil z doświadczeniami autora. Młodsi niż ja nie znajdą tu nic ciekawego, chyba, że pociągają ich PRL-owskie klimaty, o których mogli słyszeć tylko od rodziców. Mnie osobiście książka
nieszczególnie przypadła do gustu. Zapowiadane wielkimi literami bawienie się
do łez nie nastąpiło, raptem jeden raz Porada wywołał we mnie rozbawienie.
Z drugiej strony jest szczerze i ironicznie do bólu. Czytając książkę, można
odnieść wrażenie, że autor tęskni za okresem PRL-u, w którym można było zdobyć uznanie tak błahymi rzeczami jak radio czy dżinsy. Cóż, dla tych, którym
przyszło spędzić dzieciństwo w rodzącej się III RP dziś wydaje się, że żadnym
wysiłkiem czy poświęceniem nie jest zdobycie spodni lub sprzętu hi-fi. Wszystkim
tym lektura uświadomi, że kiedyś nie było tak dobrze jak obecnie, a ci, którzy
uznają, że Porada tęskni za komuną polecam przeczytać książkę jeszcze raz (choć szczerze nie polecam poświęcać jej szczególnej uwagi).
Prószyński i S-ka, 2011
Autor jest chyba jednak rocznik 69', więc ci pięćdziesięciolatkowie, to jednak trochę na wyrost :P
OdpowiedzUsuńOczywiście autor jest z rocznika 69', nie wiem skąd ta pomyłka (może w którymś źródle znalazłem 63'...). Błąd poprawiony. A pięćdziesięciolatkowie wynikli właśnie z błędu związanego z wiekiem Porady
UsuńA książka jest o 80 a nie 70 latach
OdpowiedzUsuńFakt, błąd wynika poniekąd z pomyłki w dacie urodzenia autora, choć część książki opowiada również o latach 70.
Usuń