czwartek, 28 kwietnia 2016


Dla wielu naszych rodaków Afryka zaczyna się i kończy na północy. Interesują nas Egipt, Maroko i Tunezja, bo tam można niedrogo, a przy tym w egzotycznej scenerii i przy pewnej aurze, spędzić urlop. Gdyby zapytać przypadkową osobę o problemy Czarnego Kontynentu, prędzej usłyszelibyśmy o epidemii eboli, głodzie, akcjach budowania studni czy atakach terrorystycznych niż o ostatniej kolonii. Sahara Zachodnia nie istnieje w świadomości większości Polaków, ba! nawet sam autor reportażu Wszystkie ziarna piasku dowiedział się o jej istnieniu dopiero podczas poszukiwań tematu na kolejną książkę. 

Bartek Sabela, znany ze świetnego reportażu Może (morze) wróci, zainteresował się Saharą Zachodnią, ponieważ - jak mówił na spotkaniu autorskim w Krakowie - lubi przeglądać Google Maps i podczas jednej ze swoich wirtualnych podróży zobaczył marokański mur oraz trafił do obozu dla uchodźców. To go zaintrygowało do tego stopnia, że postanowił zająć się tym tematem, a z czasem zaangażować się w tę sprawę osobiście. Nawiązał kontakty z Saharyjczykami i pojechał szukać informacji u samych źródeł. A sprawa to niełatwa, biorąc pod uwagę niechęć marokańskich władz do dziennikarzy. Sabeli udało się jednak dotrzeć do okupowanego przez Maroko El Aaiun oraz do obozów dla uchodźców w Algierii. 

Rozmowy z bojownikami o niepodległość Sahary Zachodniej oraz ze zwykłymi mieszkańcami jest pretekstem do przedstawienia nie tylko kultury, ale przede wszystkim bolesnej historii tego kraju. Gdyby nie bogactwa naturalne, z których słynie, być może Saharyjczycy do dziś doczekaliby się wolnego kraju, jednak na chwilę obecną wiele państw ma swój interes w tym, żeby złoża i łowiska należały do Maroko. Co niezrozumiałe, za Saharą Zachodnią nie wstawia się ani ONZ, ani Unia Europejska czy Stany Zjednoczone, co jest wyrazem szczególnej obłudy, bo oficjalnie występują jako obrońcy demokracji i praw człowieka, podczas gdy współpracują z okupantem i przymykają oko na deptanie wartości, którym hołdują. Saharyjczycy od lat czekają na referendum i możliwość zamieszkania w wolnym kraju, kolejnymi szklaneczkami herbaty jak klepsydrą odmierzając upływający czas...

Wszystkie ziarna piasku to przykład dziennikarstwa zaangażowanego. Bartek Sabela nie tylko był na miejscu i wysłuchał tego, czym chciano się z nim podzielić, ale oddał się tej sprawie całym sercem. Warto wspomnieć, że z bohaterem książki, Hamzą Lakhalem, utrzymuje stały kontakt (a przecież po napisaniu książki mógł zamknąć ten rozdział, by zająć się nowym tematem), nawet zaprosił go do uczestnictwa w spotkaniu autorskim w Krakowie! Sam reportaż, jak na Sabelę przystało, jest napisany rzetelnie i bardzo przystępnie, nie brak mu również liryzmu (zwłaszcza jeśli chodzi o otwierające rozdziały scenki parzenia herbaty). Całość okraszona jest pięknymi zdjęciami i bardzo żałuję, że wydawnictwo nie zdecydowało się wydać tej książki w kolorze (kolorowe fotografie były wyświetlane na spotkaniu i są przepiękne!).

Warto sięgnąć.

Czarne 2015
Seria: Reportaż

Bartek Sabela i Hamza Lakhal na spotkaniu autorskim w Krakowie
©poczytajka

4 komentarze:

  1. Podczas wakacji w Maroko usłyszałam co nieco o sytuacji na Saharze Zachodniej więc takie reportaż byłby dla mnie dużym uzupełnieniem wiedzy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie jesteś typową turystką, albo kłania się moje stereotypowe myślenie :) Zawsze myślałam, że jadąc do takich krajów jak Maroko, Egipt czy Tunezja nie zastanawiamy się nad problemami z jakimi borykają się ich mieszkańcy, byle nam było wygodnie.

      Usuń
  2. Przeczytałam Twoją recenzję bardzo wnikliwie i z dużą dawką zaciekawienia tym bardziej, że ogromnie cenię książki wydawnictwa Czarne. Nie słyszałam o sytuacji na Saharze Zachodniej, ale już po Twojej recenzji mam ochotę zagłębić się w temat... i sięgnąć po ten reportaż. Mam nadzieję, że to mi się uda :)

    Pozdrawiam
    Książki - inna rzeczywistość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco zachęcam! Ja również bardzo cenię reportaże Wydawnictwa Czarne.

      Usuń