środa, 25 sierpnia 2010

Zachęcona szatą graficzną serii Mistrzowie Ilustracji sięgnęłam po Babcię na jabłoni. Wybór był strzałem w dziesiątkę! Książka jest bardzo ładnie wydana, czego sprawcą jest Wydawnictwo Dwie Siostry wespół z Mirosławem Pokorą. Jego charakterystyczne, koronkowe esy-floresy, jamniczki i pulchne panie na szpilkach sprawiają, że "niepozorna" książka dla dzieci staje się małym dziełem sztuki. Poza ilustracjami o walorach książki decyduje także jej treść.

Tytułowa babcia jest postacią nietuzinkową. Je parówki z musztardą na przemian z watą cukrową oraz niedojrzałe jabłka, bo przecież Od kwasu robi się człowiekowi wesoło, szybko jeździ samochodem, poskramia dzikie konie, a na karuzeli... zajmuje się robieniem na drutach, przez co wykupuje kilka kolejnych jazd. Jedyną wadą babci jest to, że nie istnieje poza wyobraźnią Andiego. Gdy w sąsiedztwie chłopca pojawia się miła starsza pani, między bohaterami tworzy się więź. Większość czasu Andi spędza z panią Fink, zaniedbując przy tym wyimaginowaną babcię.

Jest to książka ważna. Mówi
o tęsknocie za pełną rodziną (Andi ma rodziców, rodzeństwo, jednak brakuje mu babci) oraz o sile marzeń. Chłopiec kojarzy mi się z bohaterem Mojego drzewka pomarańczowego (o którym pisałam tutaj). W życiu Andiego i Zezé przychodzi moment, gdy świat rzeczywisty wypiera sferę wyobraźni, co oznacza początek dojrzewania.

Jedyne mankamenty książki to kilka błędów, powstałych zapewne podczas tłumaczenia. Policjant nie spisuje, lecz zapisuje a dostawca mebli nie mogąc dostać się do posesji, do której ma je dostarczyć pyta: Jakże ja tam dostawię meble? 

Piękna książka; podejrzewam, że w serii będzie więcej ważnych tytułów. U mnie w kolejce już czeka Klementyna... :)

Dwie Siostry 2006
Tytuł oryginału: Die Omama im Apfelbaum
Tłumaczenie: Maria Kurecka
Ilustracje: Mirosław Pokora
[Ilustracja pochodzi z portalu sztuka.pl]

1 komentarz: