piątek, 17 września 2010

W poniedziałek 13.09.2010 r. miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim promującym Nieznany portret Krakowa Barbary Zbroi i Konrada Myślika. Przed publicznością, prócz pary autorów, stanęli: dyrektor Wydawnictwa WAM Józef Polak SM, który zainaugurował spotkanie, dyrektor MCK i zarazem autor przedmowy do książki Jacek Purchla oraz Andrzej Kozioł, redaktor Dziennika Polskiego

Barbara Zbroja i Konrad Myślik opowiedzieli o swojej najnowszej książce, w której przedstawiają Kraków w niekonwencjonalnym ujęciu. Autorzy zapomnieli o sztampowych zabytkach, które poznaje każdy turysta podczas wizyty w dawnej stolicy Polski, lecz pokazują miejsca nieznane lub wręcz zapomniane. Ciekawym elementem spotkania była prezentacja fotografii  - zarówno publikowanych w Nieznanym portrecie..., jak i tych, dla których zabrakło miejsca w książce. Historyczne zdjęcia autorzy zestawili ze współczesnymi wizerunkami przedstawianych miejsc, których rozpoznanie jest utrudnione ze względu na zmiany w topografii miasta lub po prostu niemożliwe, gdyż te zniknięły już z mapy miasta.

Wydarzenie odbyło się w zapełnionej sali (ok. 200 osób). Po spotkaniu na czytelników czekał miły poczęstunek oraz autorzy, którzy podpisywali książki.

6 komentarzy:

  1. Anna ma na imię Barbara. Konrad Myślik gadał i gadał. I "pasarzerowie" - tak było w prezentacji Myślika. Wstyd!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy, dziękuję za zwrócenie uwagi na pomyłkę, już została poprawiona. Mogę ją skomentować tylko tak, jak pan Myślik odniósł się do rzeczonych "pasarzerów" - nie myli się tylko ten, kto nic nie robi.
    Jeśli chodzi o to, że jeden z gości "gadał i gadał" - chyba taka jego rola na spotkaniu? :) Jak wyglądałoby spotkanie autorskie, o którym można powiedzieć, że autor "tylko milczał"?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. I mnie tam nie było, oj. Jestem niepocieszona, że informacja o nim mi gdzieś umknęła :( Książka jest kapitalna i gorąco polecam jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. To znów ja. Chodziło mi o to, że Myślik zagadał, skądinąd przeuroczą panią Zbroję. Niestety, podobnie wygląda ta książka. Wśród wielu faktów jest też mnostwo "myślikowego" bajania i błędów, które się tam znalazły w efekcie zupełnego braku pokory i zadufania w sobie tego pana. On uważa, że się nigdy nie myli... A w książce, wiele błędów, pomylone daty, nazwiska, fakty, adresy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy Mariuszku Bembenku? Basia i tak Cię nie kocha... Nie ma miejsca, w którym nie starałbyś się napluć na P. Myślika. Tymczasem nakład książki wyczerpany i dodruk trzeba robić. Pluj, pluj...

    od redakcji: Pan Mariusz Bembenek podpisujący się - zaczepnie lub obelżywie - wszędzie gdzie tylko może pod tekstami dotyczącymi pracy Konrada Myślika jest nieszczęśliwie zakochany w Pani Barbarze Zbroi. Targany zazdrością żyje w przekonaniu, że autorów łączy coś innego niż praca. Ogromnie Państwa przepraszam, za konieczność czytania tych bzdur. Na co dzień - jeśli kto ciekawy - Pan Mariusz redaguje gazetkę dzielnicową, w której realizuje się pisząc o dziurach w jezdni i uroczystych akademiach w przedszkolu, oraz o tym, co powiedziała Pani Teodozja Maliszewska,i do kogo (Pani Teodozja to przewodnicząca rady dzielnicy).

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowi, moglibyście się chociaż podpisać - o wiele lepiej dyskutuje się z kimś realnym.
    Anonimowy Drugi, Anonimowy Pierwszy wyraził swoje zdanie nt. książki (ma do tego prawo), nie rozumiem więc skąd tyle jadu. Swoją drogą ciekawa jestem, czemu praca w redakcji gazetki dzielnicowej miałaby kogokolwiek hańbić...

    OdpowiedzUsuń