Wróciłam po krótkim urlopie, który spędziłam w Rumunii (stąd moje prywatne miniwyzwanie czytelnicze, o którym pisałam ostatnio) - bogatsza we wspomnienia, dwie bukowińskie pisanki (na drugim zdjęciu prezentowane na tle naszych lipskich pisanek),
69 pocztówek (ku zgrozie mojego Towarzysza), o zdjęciach - a raczej ich ilości - nie wspominając.
Mimo, iż wycieczka była zorganizowana przez biuro turystyczne, w związku z czym towarzyszył nam pilot, zakupiłam także przewodnik wydawnictwa Rewasz, w którym nie wiedzieć czemu zagościła cenzura :) . Mimo tego faktu, poza Bezdrożami (którym notabene także zdarzają się wpadki), to wydawnictwo jest moim ulubionym w branży przewodnikowej.
Z racji tego, iż czeka mnie jeszcze tydzień lenistwa, postaram się nadrobić czytelnicze i blogowe zaległości.
0 komentarze:
Prześlij komentarz