Zwykle nie czytuję kryminałów, ale czego się nie robi w jesienne wieczory. Sięgnęłam po książkę Anny Klejzerowicz o intrygującym tytule Ostatnią kartą jest śmierć.
Weronika Daglewska ma trzydzieści lat, właśnie straciła pracę, a jej związek się rozsypał... Kobieta odwiedza więc słynną w mieście wróżkę o orientalnie brzmiącym przydomku Semiramida. To, czego dowiaduje się na temat swojej przyszłości, nie nastraja optymistycznie. Jakiś czas po owej wizycie Weronika dowiaduje się o tajemniczej śmierci znajomej tarocistki. Kobieta rzekomo popełniła samobójstwo, wyskakując z okna swojego mieszkania, mieszczącego się na dziesiątym piętrze wieżowca... Weronika, była dziennikarka działu kryminalnego w lokalnej gazecie, nie chce uwierzyć w taka wersję wydarzeń i na własną rękę rozpoczyna śledztwo. Rozpoczyna od zadania sobie pytania: kto mógłby chcieć śmierci Semiramidy? Ku zdziwieniu Weroniki wróżka miała wielu wrogów, zwłaszcza wśród swoich klientów. Samozwańcza pani detektyw odkrywa także, że wielu z nich już nie żyje... Weronika zawiązuje także znajomość z bliskimi wróżki - z mężem Semiramidy oraz z jej siostrą. Jakie sekrety skrywa rodzina tarocistki? Czy Weronika rozwiąże zagadkę jej śmierci?
Mimo poważnej tematyki jest to książka napisana lekko i z humorem, co sprawia że jest to idealna pozycja na niezbyt długi jesienny wieczór.
PS. Jako że nie lubię błędów, w moje oczy od razu rzuciła się "kolumbryna"."Bandżi" i "chemoterapia" lekko zgrzytały; mimo iż nienaturalnie wyglądające czy brzmiące - okazały się jednak poprawne.
Oficynka 2010
0 komentarze:
Prześlij komentarz