Dziewięcioletni Marcel zaprasza nas do krainy swojego dzieciństwa. Krainy magicznej i sielankowej - dźwięczącej cykadami, pachnącej ziołami i obfitej w ptactwo; krainy pełnej rodzinnego ciepła i czułości, w której chłopiec spędza najpiękniejsze i zapewne najszczęśliwsze chwile swojego życia. Podczas pierwszych wakacji spędzonych w górach poznaje ośmioletniego Liliego i w ten sposób rodzi się pierwsza przyjaźń. Kiedy Marcel nie bierze udziału w polowaniu z ojcem i wujem Juliuszem, krąży z przyjacielem po okolicznych wzgórzach zakładając pułapki na ptaki czy eksplorując okoliczne jaskinie, w czym nie przeszkadza im nawet deszcz czy pioruny. Życie na wsi podoba się chłopcu do tego stopnia, że nie chce słyszeć o nieuchronnie zbliżającym się powrocie do szkoły. W tajemnicy przed rodzicami postanawia uciec z domu i zostać pustelnikiem...
Całość napisana została z rozbrajającą szczerością i humorem. Najbardziej rozbawił mnie opis pierwszej wyprawy Marcela na polowanie. Nie brak naturalistycznych opisów eksperymentów przeprowadzanych na owadach, właściwych dla ciekawych świata kilkuletnich chłopców. Jako że jestem osobą wrażliwą, były dla mnie trochę zbyt drastyczne :) Pomijając wspomniane fragmenty, z opowieści bije niesamowite ciepło i nostalgia za krainą, do której nie ma powrotu: Takie jest ludzkie życie. Trochę radości - bardzo szybko zatartych przez troski, o których nie da się zapomnieć.
Esprit 2010
Tytuł oryginału: Souvenirs d'enfance. La Gloire de mon père, La Château de ma mère
Tłumaczenie: Paweł Prokop, Małgorzata Paszke
To zdaje się ten autor od Żony piekarza? Pięknie go wydają. Zdaje się, że i tę warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTak, to ten sam :) A książkę zdecydowanie warto przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chętnie wróciłabym do czasów dzieciństwa. Takich właśnie kolorowych i radosnych :)
OdpowiedzUsuńRety, rety, jeszcze jedna potencjalnie fajna ksiązka, za którą powinnam sie rozejrzeć.
OdpowiedzUsuń