sobota, 15 stycznia 2011


źródło: www.taringa.net
Inspiracją do napisania Czekając na Roberta Capę było meksykańskie odkrycie. Odnaleziono trzy walizki zawierające ponad 3 tysiące niepublikowanych dotąd fotografii autorstwa Roberta Capy, Gerdy Taro i Davida Seymoura. Susanę Fortes szczególnie poruszyło zdjęcie śpiącej Gerdy wykonane przez jej przyjaciela i partnera Roberta. W poczuciu, że Hiszpania ma dług do spłacenia u tych dwojga, Susana Fortes postanowiła spisać ich historię, po części opartą na faktach, po części fikcyjną.

Gerta Pohorylle oraz André Friedmann poznali się w Paryżu, w który rzucił ich los. Żydowskie pochodzenie Gerty zmusiło ją do ucieczki z nazistowskich Niemiec, natomiast mężczyzna, gorącokrwisty Węgier, przybył do Francji z Berlina. Kobieta nie czuje się tutaj bezpiecznie, gdyż macki faszyzmu dotarły także do Francji. André staje się najbliższą osobą Gerty, jej przyjacielem i kochankiem. Gdy ten zwierza się ze swoich odczuć wywołanych publikacją jego zdjęcia bez adnotacji o autorstwie, kobieta zostaje jego agentką. Dla siebie i przyjaciela wymyśla nową tożsamość...

źródło: www.taringa.net

Robert Capa i Gerda Taro wyjeżdżają do Hiszpanii ogarniętej wojną domową. W tym okresie powstają ich najlepsze zdjęcia sygnowane nazwiskiem nieznanego Amerykanina. Gerda zaczyna czuć, że musi wyjść z cienia Roberta, zaczyna więc fotografować na własną rękę, często ocierając się o śmierć

Czekając na Roberta Capę to opowieść o wojnie, fotografii i miłości. Miłości namiętnej lecz trudnej, konkurującej z pasją. To także opowieść o odwadze dwojga młodych ludzi, wiecznie igrających ze śmiercią, której oddech stale czuli na swych karkach. Mimo, że autorka nie kryła, że Gerda zginie podczas wojny, jej śmierć była dla mnie zaskoczeniem, gdyż nie tak ją sobie wyobrażałam. 

Jest to lektura trudna, wymagająca poświęcenia jej maksimum uwagi. Autorka nie szczędzi opisów grozy, jakie niesie ze sobą wojna. Bardzo poruszyły mnie niektóre sceny: bombardowanie Guerniki, żegnanie przez matki swoich kilkuletnich dzieci wysyłanych na "emigrację" w nieznane, a niezasłużona śmierć kalekiej papugi - Kapitana Flinta - wycisnęła mi z oczu łzy.

Gorąco polecam, a na swoją listę lektur obowiązkowych wpisuję Szampan i krew Alexa Kershawa.


Muza 2010
Tytył oryginału: Esperando a Robert Capa
Tłumaczenie: Weronika Ignas-Madej

2 komentarze:

  1. ;) heh, też dzisiaj pisałam o tej książce. Podobała mi się, choć lektura jest dośc wymagająca, zarówno czasu i skupienia. Ale to niesamowita opowiesc o niezywkłych osobach.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałem Szampan i krew. Mam wątpliwości czy powinienem przeczytać również - jak słyszałem bardzo subiektywną - książkę pani Fortes. Zaryzykuję. Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń