Miłość jest ślepa... Od kilku wieków powtarzamy te słowa za Szekspirem, poddajemy się jednak miłosnemu zaślepieniu, nie zdając sobie sprawy z tego, jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za chwile słabości.
Bohater, niejaki Albinus, to człowiek żonaty, bogaty i ogólnie poważany. Jest jednak coś, co zaprząta umysł statecznemu mężczyźnie. Pragnie kobiety frywolnej, innej niż jego spokojna i - w jego mniemaniu - bezbarwna żona Elisabeth. Gdy w kinie poznaje młodą bileterkę Margot, ta od razu rozbudza jego zmysły. Mężczyzna porzuca rodzinę i swoje dotychczasowe ustatkowane życie dla młodej kochanki, która w rzeczywistości jest wulgarną dziewczyną z aspiracjami do zostania aktorką filmową. Albinus zaślepiony miłością nie dostrzega, że uczucie jest jednostronne, a dla Margot jest tylko zachcianką oraz źródłem pieniędzy. Sprytna dziewczyna początkowo "tylko" nim manipuluje, potem jednak bez mrugnięcia okiem oszukuje go i zdradza z jego znajomym. Gdy po wypadku Albinus w dosłownym znaczeniu traci wzrok, kochanek jego wybranki śmieje mu się w twarz, dokuczając mu i flirtując z Margot przy jego boku. Ślepota w powieści ma więc wymiar podwójny - metaforyczny i dosłowny.
Ciekawa jest konstrukcja Śmiechu w ciemności. Już w pierwszych słowach powieści ujawnione jest jej zakończenie, co jest zabiegiem często wykorzystywanym w filmach, gdzie właściwa fabuła służy wyjaśnieniu, jak doszło do pewnych wydarzeń. Film jest obecny także w innej sferze powieści. Otóż kino odgrywa ważną rolę w życiu bohatera, będąc zapowiedzią i determinantem jego losu. Tu Albinus poznaje kochankę, nie bez znaczenia jest też kinowy plakat oraz fragmenty filmu, który mężczyzna ogląda, a które nie wzbudzają w nim zainteresowania ze względu na nieznajomość początku historii. Mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie on własnym losem dopisuje brakującą część opowieści...
Śmiech w ciemności to lektura przyjemna lecz wymagająca minimum wysiłku intelektualnego. Mnie w szczególności przypadły do gustu spora dawka ironii oraz styl autora (nie bez zasługi jest tu tłumacz). Po książki Nabokova z pewnością jeszcze sięgnę.
Muza 2010
Tytuł oryginału: Laughter in the Dark
Tlumaczenie: Michał Kłobukowski
Z Nabokovem nie miałam jeszcze przyjemności, noszę się z zamiarem od jakiegoś czasu... a Twoja recenzja jest inspiracją, by moment tego spotkania przyspieszyć :)
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje mi się bardzo ciekawa. Lubię takie historie o marnotrawieniu całego życia na pogoni za jakąś iluzją... Bo to brzmi tak znajomo.
OdpowiedzUsuńNabokov po "Lolicie" zawsze mnie przerażał, bałam się sięgać po jego książki. Jednak lektura "Czytając Lolitę w Teheranie" zrobiła pierwsze rysy w moim nastawieniu, a Twoja recenzja dopełniła reszty :)
OdpowiedzUsuń