czwartek, 17 listopada 2011


Nie mogłam przegapić takiej gratki! Ledwo ochłonęłam po spotkaniu z Mario Vargasem Llosą, już biegłam na kolejne wspaniałe wydarzenie, którym niewątpliwie jawiła się wizyta Eduardo Mendozy w Krakowie.

Spotkanie rozpoczęła prezentacja filmu zrealizowanego przez Krakowską Szkołę Filmową:

                       

Tego wieczoru głównym tematem rozmowy była premierowa Wyspa niesłychana. Autor zdradził powód przeniesienia akcji z Barcelony do Wenecji - nie chciał być już rzecznikiem miasta, które stawało się modne, ponadto w żartobliwej rozmowie z prezydentem tego miasta chciał wywalczyć sobie skromne wynagrodzenie za promowanie Barcelony, jednak bezskutecznie. Mendoza opowiedział też nieco o swoich bohaterach, których buduje w dwojaki sposób - jedni są pozbawionymi osobowości obserwatorami, naocznymi świadkami wydarzeń, drudzy są przedłużeniem osobowości autora - w pewnym sensie są projekcją pisarza, jednak w pewnym momencie zaczynają się zmieniać i osiągają niezależność. W tej kwestii Mendoza nie do końca utożsamia się ze słowami Flauberta: Pani Bovary to ja, gdyż bohaterowie powołani do życia na kartach jego powieści są bardzo różni i nie może się z każdym z nich utożsamiać. Pisarz z uśmiechem dodał, iż poglądów francuskiego powieściopisarza z pewnością nie podziela twórca filmu Babe - świnka z klasą

Ponieważ Wyspa niesłychana mocno przesycona jest świętością, Mendoza opowiedział anegdotę o szafie jego ciotek - starych panien, których zawartość - prócz odzieży - stanowiły kości świętych owinięte w papier gazetowy, udowadniając tym samym, że święci są bliżej niż nam się wydaje i że jego powieści mają mocne osadzenie w rzeczywistości.

Na zakończenie spotkania Mendoza rozbroił publiczność swoim wyznaniem, iż przez 3 dni pobytu w Krakowie przytył 4 kilogramy :) 

© poczytajka

2 komentarze:

  1. Bardzo ciepły człowiek i z ogromnym poczuciem humoru. Zaskoczyło mnie to, że Mendoza podjął się złożenia autografów, i to widząc wypełnioną salę, a było lekko licząc 400 osób!
    P.S. Podziwiam tłumaczkę - przez ponad półtorej godziny tłumaczyć 3 facetów!

    OdpowiedzUsuń