środa, 29 sierpnia 2012

W 2010 roku Grabaż na 45 urodziny otrzymał od swojego przyjaciela nie lada prezent - półroczne rozmowy Krzysztofów nagrywane na dyktafon, następnie przez kolejne pół roku żmudnie przetrawione, rozebrane na części i złożone do kupy ukazały się w tej oto książce.

Tomiszcze przybrało formę wywiadu rzeki, w której Grabaż opowiada o inspiracjach, o powstawaniu tekstów, o realiach lat 80. kiedy zafascynował się punkiem. Mówi o trudnych początkach, o trudach napotykanych aż do rozpadu Pidżamy. Autorzy rozbierają kolejne utwory na części pierwsze - Gajda drąży, a Grabowski stara się cierpliwie wyjaśniać co autor miał na myśli. Raz są to klarowne wywody, innym razem pozostawiają niedosyt. Grabaż przedstawia się jako osoba o niezapamiętywalnej twarzy. Przytacza anegdoty z okresu działalności na scenie, wspomina rozróby na koncertach. Ubolewa, że kojarzony jest wyłącznie dzięki cylindrowi (właściwie jest to szapoklak, ale kto zapamięta tę nazwę...). Narzeka, że wiecznie rzucano mu kłody pod nogi, że nikt go nie doceniał - wielokrotnie powtarzane hasło sprawia wrażenie mantry życiowej bohatera.

Niewątpliwe jest, że Grabaż, twórca Pidżamy Porno i członek Strachów na Lachy, po ponad ćwierćwieczu obecności na scenie zasłużył na książkę o sobie. Rozmowa jest wciągająca, dobrze się czyta wywody Grabowskiego, z którego tekstami i muzyką przeżywałem lata licealne. Najbardziej w głowie pozostały mi słowa dotyczące wersu z Marchfi w butonierce dotyczące Kazika, które miały być powodem niechęci obu panów, oraz krótkie wspomnienie pierwszego spotkania Grabaża z Wojciechem Cejrowskim. Szkoda, że okładka została zeszpecona tak okrutnym zdjęciem (choć mogło być jeszcze gorzej, na przykład tak jak na sesji dla "Machiny", z której zdjęcia zamieszczono w książce...).

In Rock 2010

0 komentarze:

Prześlij komentarz