środa, 27 marca 2013

Magdalena Samozwaniec pochodziła z artystycznej rodziny - dziadek Juliusz, ojciec Wojciech oraz brat Jerzy byli malarzami, siostra Maria Pawlikowska-Jasnorzewska znaną poetką, a siostra stryjeczna Zofia Kossak-Szczucka - pisarką. Nic więc dziwnego w tym, że i Magdalenie Kossak, jak naprawdę nazywała się Samozwaniec, również przypadł w udziale talent. Owa iskra boża przejawiała się błyskotliwością, celnym okiem i umiejętnością przelewania swoich obserwacji na papier. Z tego połączenia rodziły się nie tylko powieści, ale i znakomite teksty publicystyczno-satyryczne takie jak Piękna pani i brzydki pan.

Książka jest zbiorem felietonów na temat ówczesnej autorce obyczajowości i przypomina trochę Moralność pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej, choć tutaj "dostało się" wszystkim po równo - mieszczanom, arystokracji, artystom i... służbie. Samozwaniec pisze o niewolnicach mody, drapieżnych kobietach czyhających na cudzych mężów przebywających samotnie w uzdrowiskach oraz o skąpych gospodyniach domowych, podtruwających podpsutym jadłem swoich gości. Służbie zarzuca nieostrożność ("tłuczek do porcelany" to nikt inny jak niezdarna służąca), nieszczerość oraz naiwność. To jednak tylko wycinek z katalogu wad, jakim niewątpliwie stała się książka Magdaleny Samozwaniec.

Choć opisywane realia dawno odeszły w zapomnienie, wiele tematów jest zaskakująco aktualnych. Człowiek jest bowiem człowiekiem i pewne zachowania leżące w jego naturze pozostają niezmienne. Większość z nas może w Pięknej pani i brzydkim panu odnaleźć siebie i choć śmiejemy się podczas lektury, po chwili przychodzi konstatacja rodem z Gogolowego Rewizora - Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!... Takt i elegancki język Magdaleny Samozwaniec sprawiają jednak, że prawda nie jest bolesna, a książkę czyta się wyśmienicie.

W.A.B. 2013

1 komentarz:

  1. Magdalena Samozwaniec czeka na półce i czas się w końcu za nią zabrać, ale gorzej z czasem na realizację planów.

    OdpowiedzUsuń