środa, 6 marca 2013

Nieszczęście wielkie sprowadził na Polskę Mieszko I wybierając centrum Europy na siedzibę swojego państwa. Dodatkowo traf chciał, że na zachodzie postanowili osiedlić się na dobre Niemcy, a na wschodzie Rosjanie. Same problemy z tego powodu spadały na nasz kraj na przestrzeni wieków. Rozbiory przyczyniły się do upadku ducha narodu, do podkopania jego siły psychicznej. Ale większą szkodę wyrządziła Polakom II wojna światowa. Masowe mordowanie na ziemiach polskich głównie Żydów, nienawiść do Ukraińców i Litwinów, zawiedzione nadzieje na pomoc Francji i Anglii w początkowej fazie wojny - władze i obywatele mogły poczuć się odtrącone i mieć wrażenie, że są tylko marionetką w rękach przywódców światowych, którzy jednym skinieniem palca decydowali o istnieniu lub zagładzie danego obszaru. W takiej wojennej zawierusze powstała na ziemi polskiej Armia Krajowa mająca za zadanie walczyć z okupantem. A że okupantów było dwóch (najpierw Niemcy, później Rosjanie), to i jedni, i drudzy otrzymywali od akowskich "sądów" wyroki śmierci. Jednym z wykonawców egzekucji był Stefan Dąmbski, kilkunastoletni żołnierz AK, który bez zmrużenia oka, z zimną krwią pakuje wrogom (prócz wyżej wspomnianych również Ukraińcom i volksdeutschom, ale także Polakom, którzy ochoczo współpracowali z wrogiem oraz działaczom komunistycznym) kule w łeb. Bez zastanowienia, bez żadnego przemyślenia, po prostu rozkaz-wykonanie, był człowiek, człowieka nie ma. Zimny zabójca, którego nie dotykają żadne emocje, jest robota, to trzeba ją wykonać i już, taki zabójca idealny.

Po raz pierwszy fragmenty wspomnień Egzekutora (jak mówi się o Dąmbskim) ukazały się w 2006 roku w kwartalniku "Karta". Wtedy wywołały ogromne poruszenie w środowisku Światowego Związku Żołnierzy AK. Do obecnego wydania dołączono listy: przedstawiciela wyżej wymienionego związku w Tyczynie (rejon, w którym działał Dąmbski), okolicznej mieszkanki oraz historyka. Armia Krajowa odnosi się z dużą rezerwą do wspomnień Egzekutora - autor listu stwierdza, że takie zachowanie to marginalne zajścia, że Dąmbski w wielu miejscach mija się z prawdą, przemilcza ją lub przypisuje sobie czyny, które należą się innym akowcom. Podobne zdanie przedstawia kobieta, która mieszkała na obszarze Rzeszowszczyzny objętym działaniami oddziału Egzekutora. Tylko historyk zgadza się z generalnym zarysem sytuacji, uważając że szczegóły nieistotnych faktów mogły ulec zatarciu - czyny, których dopuszczali się żołnierze AK w obwodzie rzeszowskim niejednokrotnie miały charakter bestialski. Sam dokument akowski znajdujący się w archiwum w Rzeszowie głosi: Na każdy wypadek wystąpienia przeciw Polakom [...] odpowiadać natychmiast i bezwzględnie, w taki sam lub podobny - ale raczej dotkliwszy - sposób.* I te fragmenty najbardziej mnie uderzyły - jak wielką nienawiścią darzyli się Polacy i Ukraińcy, którzy mieszkali w jednej wiosce - nocne najazdy, palenie domów, gwałty, mordowanie zarówno mężczyzn jak i kobiet, dorosłych, starców i niemowląt. Każda taka akcja prowadziła do reakcji, zwykle jeszcze brutalniejszej, na większą skalę, zgodnie z zaleceniami przełożonych. Oczywiście z czynnym zaangażowaniem Armii Krajowej. A Stefan Dąmbski, pseudonim "Żbik I", miał kolegów, którzy wręcz specjalizowali się i lubowali w ukraińskiej robocie.

Historia Dąmbskiego, młodzieńca, który pod płaszczykiem bezwzględności być może ukrywał swoje lęki i tłumił je niewzruszoną postawą, może szokować. Po co spisał swoje wspomnienia wojenne? Aby ukazać, że bohaterstwo to nie tylko czyny godne chwały, rozgłosu, gratulacji - nie zawsze muszą być przykładne. Bohater czasem musi kogoś zabić, ubrudzić sobie ręce cudzą krwią, odebrać czyjeś życie (nawet przyjaciela) - wszystko to dla dobra ojczyzny.

*Stefan Dąmbski, Egzekutor, Carta Blanca i Ośrodek Karta, Warszawa 2013, s. 129.

Ośrodek Karta/Carta Blanca 2013
Seria: Karty Historii

1 komentarz:

  1. Bardzo interesujący temat. Z chęcią przeczytam jeśli będę miała taką możliwość tym bardziej, że interesuję się II wojną światową.

    OdpowiedzUsuń