Ostatnie dwa lata obrodziły w publikacje na temat Rosji. Chyba nie ma drugiego kraju, który byłby równie nośnym i eksploatowanym w niewielkim przedziale czasowym tematem. Ponieważ Rosja mnie fascynuje, chętnie czytam kolejne publikacje, oczekując iż każda z nich wzbogaci moją wiedzę. Tak też było z Matrioszką Rosją, po którą sięgnęłam z ciekawością, ale i nie bez obaw. Ile bowiem można pisać o tym samym, nie powielając tego, co już zostało napisane? Gdy na kolejnej okładce przeczytałam: Rosji nie da się ogarnąć rozumem - w Rosję trzeba wierzyć, moje oczekiwania wobec lektury zmalały niemalże do zera. To uporczywe przywoływanie hasła powoduje, że - choć jest ono niepozbawione racji - już nie intryguje, a irytuje i ociera się o banał. Zawartość książki obroniła się jednak - do mojej rosyjskiej układanki dołożyłam kolejne puzzle, które uczyniły obraz naszego wschodniego sąsiada pełniejszym.
Punktem wyjścia do rozważań autora nie są jednak układanki, a matrioszka. Ta rosyjska zabawka składająca się z kilku laleczek włożonych jedna w drugą, przykuwa uwagę swoją zewnętrzną warstwą. Wybierając egzemplarz dla siebie sugerujemy się wyglądem największej lalki, dopiero po wyjęciu wszystkich laleczek zauważamy, iż nie wszystkie są równie pięknie wykonane, a ostatnia, najmniejsza, nazywana duszą matrioszki, często nie jest w ogóle pomalowana. Podobnie jest z Rosją, która składa się z kilku warstw. Niektóre z oblicz Rosji są wspaniałe, wielobarwne, inne natomiast ukazują jej brzydotę i niedostatki. Czy tak jak możliwe jest dotarcie do duszy matrioszki, realne jest odkrycie duszy Rosji? Autor w to wątpi, i ja się do jego opinii przychylam. Choć Jastrząb spenetrował wiele obszarów, Rosja jest zbyt różnorodna, by wyczerpać jej bogactwo na mniej niż trzystu stronach. Korespondent Polskiego Radia zastosował jednak ciekawy zabieg. Stworzył postać wujka Borki, która nosi cechy trójki rosyjskich przyjaciół autora, i która towarzyszy mu podczas przemierzania ulic Moskwy, a nam - kart książki. To on zaprowadził nas na Kreml i uczynił świadkami odnalezienia tajemniczych teczek, a potem zawiódł do nieczynnej kopalni diamentów. Życie jego oraz jego bliskich stało się również pretekstem do przedstawienia wydarzeń politycznych i historycznych, które odcisnęły swe piętno nie tylko na nich, ale i na wielu Rosjanach.
Maciejowi Jastrzębskiemu wbrew moim obawom udało się napisać książkę świeżą i interesującą. Choć niektóre wątki pojawiały się w poprzednich publikacjach poświęconych Rosji, zostały one przedstawione w odmienny sposób. Szczególnie cenny był dla mnie rozdział o oligarchach - nazwiska: Bieriezowski, Deripaska, Abramowicz czy Fridman co jakiś czas przewijały się w mediach, były wspominane również w książkach o Rosji, pojawiały się jednak zawsze w jakimś kontekście, tutaj zaś ich "nosiciele" zostali po prostu przedstawieni. Matrioszce Rosji... nie można również odmówić aktualności. Jastrząb poruszył wiele bieżących kwestii, wśród których Polaków zapewne najbardziej zainteresuje problem stosunków między ich ojczyzną a Rosją.
Książka podobnie jak matrioszka skrywała przede mną swoje prawdziwe wnętrze, nie chcąc ujawnić go od razu. Jej twarz - przyjemna dla oka okładka - skrywała interesującą warstwę treściową, będącą duszą tej publikacji. Dusza owa, jak w przypadku duszy matrioszki, skryta była pod niezbyt atrakcyjną powłoką, w tym przypadku średniej jakości druku (skrzywienie zawodowe każe mi analizować książkę nie tylko pod kątem treści, ale i jej formy). Mimo to jej odkrywanie było czystą przyjemnością, pozwoliło bowiem przybliżyć się do istoty - duszy Rosji.
Editio 2013
Co jest nie tak z drukiem? :) Ja jako totalny laik uznałem, że mi się podoba i wszystko jest czytelne :)
OdpowiedzUsuńW moim egzemplarzu na niektórych stronach są ciemne maziaje (maszyna, przez którą przechodziły arkusze drukarskie, była prawdopodobnie umazana niedoschniętą farbą) lub czarne kropki (takie same można podziwiać na odbitkach ksero). Do tego żywa pagina wraz z numeracją stron są obiektami ruchomymi - raz są bliżej brzegu strony, innym razem dalej, czasami wyżej, czasami niżej...
UsuńNiestety, drukarnia nie przyznaje się do swojego dzieła - na stronie redakcyjnej widnieje tylko enigmatyczny zapis: Printed in Poland :)
Rzadko czytam o Rosji, dlatego chętnie zapoznałabym się z tą książką i odświeżyła sobie kilka kwestii :-)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Rosję i zazdroszczę ci tej książki :) A teksty o tym, że nie da się jej zrozumieć, rzeczywiście mają w sobie sporo z banału - często też można się spotkać z cytatem Churchilla, który mówił, że Rosja jest zagadką wewnątrz enigmy.
OdpowiedzUsuńPowiedzenia o enigmie nie spotkałam abo nie zarejestrowałam :)
Usuń