niedziela, 10 listopada 2013

Myślałem, że poziom zawiłości akcji zbudowanej przez Piotra Głuchowskiego w powieści Lód nad głową nie zostanie przebity wśród moich tegorocznych lektur. A tu zaskoczenie, gdyż raptem kilka tygodni po lekturze wyżej wymienionej pozycji trafiła mi się książka co najmniej dorównująca tamtej, miejscami słabsza, ale też miejscami zdecydowanie lepsza od niej. A napisało ją samo życie, w słowa przyoblekł ją Francuz Patrick Pesnot.

Okres dziewięćdziesięciu lat, który obejmuje książka, może nie obfituje w fajerwerki rodem z filmów o agencie Jej Królewskiej Mości, ale ukazuje bezwzględność radzieckiej, a później "demokratycznej" rosyjskiej władzy i to jak załatwiała ona po cichu niewygodne dla siebie sprawy i ludzi, którzy nie potrafili trzymać języka za zębami i narazili się tym stojącym w hierarchii partyjnej najwyżej. Wśród nich byli tacy, którzy swego czasu pełnili ważne funkcje w KPZR, jak Lew Trocki, którego wizja przyszłości komunizmu znacząco różniła się od poglądów Stalina, jak i ci z drugiej strony barykady, będący w opozycji do rządu, kontrolujący go, jak Anna Politkowska, niezależna rosyjska dziennikarka. Takich ludzi w historii ZSRR i Rosji było wielu, jednak z książki dowiemy się tylko o tych najgłośniejszych zabójstwach, czy może raczej likwidacjach zleconych przez reżim. Ale rekompensatą niech będzie to, że część poruszonych przypadków autor zbadał w stopniu dość znacznym, gdyż zgłębił nadal pilnie strzeżone tajemnice KGB. Do nich należą wydarzenia i gra zakulisowa radzieckich decydentów, które mnie przyprawiały o zawrót głowy (z powodu bezwzględności machiny władzy), ale również podziw dla skomplikowanej gry jaką prowadzili.

Mnie najbardziej wciągnęła współczesna część książki, po upadku Związku Radzieckiego. To wtedy ruchy separatystyczne na Kaukazie nabrały rozgłosu. Problemy etniczne, które wybuchły z ogromną siłą władza postanowiła "rozwiązać" głównie rękami mieszkających tam Czeczenów, Osetyjczyków i innych narodowości. I to głównie Moskwa prowokuje tamtejsze konflikty - wojny w Czeczenii, zamach w Biesłanie, zamach w teatrze na Dubrowce czy w moskiewskim metrze - autor wyraźnie daje do zrozumienia, że choć większość zamachów przeprowadzili Czeczeni (zwykle oni, według władz, są odpowiedzialni za akty terrorystyczne) czy inni mieszkańcy Kaukazu, to i tak prowokatorami są ludzie z Kremla. Czemu służy rządowi i prezydentowi zabijanie Rosjan kaukaskimi rękami? Daje to podstawę do podjęcia interwencji w republice, której członkowie dopuścili się zamachu.

Choć książka opisuje wydarzenia znane z lekcji historii (te starsze) i mediów (te nowsze), to niewątpliwie jest dobrym ich uzupełnieniem. Dlaczego niektórzy ludzie giną w nieustalonych okolicznościach? Dlaczego zamachy są Moskwie potrzebne? Patrick Pesnot w Rosyjskich szpiegach odpowiada na te pytania. Wielokrotnie, zgodnie z informacjami od wydawcy, opiera się on na dokumentach KGB - czy są one prawdziwe, czy mają podobną wartość jak archiwa SB/UB, pozostawia autor bez komentarza, ale często zajmuje własne stanowisko na dany temat. Czy ma rację? Archiwa obecnych służb bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej pozostaną jeszcze przez wiele lat zamknięte i ściśle strzeżone, więc czytelnik sam musi wytężyć swój umysł i podjąć decyzję ile racji ma autor, i czy realia i działania rosyjskiej władzy nie są jeszcze bardziej zawiłe niż te, które zostały przedstawione w książce.

Muza 2013
Tytuł oryginału: Les espions russes: de Staline à Poutine
Przekład: Janina Pałęcka i Barbara Walicka

1 komentarz:

  1. Jakoś nigdy nie ciekawiła mnie Rosja i wszystko z nią związane więc wątpię bym sięgnęła po tę pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń