wtorek, 18 lutego 2014

Według powszechnej opinii Szwecja uchodzi za miejsce idealne do życia. Wysokie zarobki i bogate zaplecze socjalne powodują westchnienia Polaków i pragnienie, by u nas było tak samo. Przyznam, że i ja tak myślałam, jednak do czasu. Po lekturze Polskiego hydraulika i nowych opowieści ze Szwecji cieszę się, że nie dosięgnął mnie ten "dobrobyt"... 

Szwecja widziana oczami Macieja Zaremby Bielawskiego jest krajem mocno zbiurokratyzowanym i zdehumanizowanym, procedury i statystyki są bowiem ważniejsze od człowieka. Lekarze niepotrzebnie mnożą liczbę wizyt, nie szanując czasu pacjenta, a leczenie zależy od przypisanej danemu świadczeniu punktacji. W efekcie rozpoznania chorób są przypisywane do innych kategorii, a co za tym idzie leczenie przebiega niekoniecznie odpowiednim torem. W podobnej kondycji jest szwedzka psychiatria, co potwierdzają statystyki. Duży odsetek przestępców na krótki czas przed dokonaniem przestępstwa miało kontakt z psychiatrą, bezskuteczny... Może zatem szkoła jest w lepszej kondycji? Niestety nie, nauczyciele mają niejako związane ręce i są zmuszani do naciągania ocen na rzecz statystyk. Sprawiedliwość nie jest pożądana, jak się okazuje nadmierna empatia również. Smutny i ograniczony to kraj, mimo iż miał uchodzić za bogaty i nowoczesny.

Reportaże składające się na zbiór Polski hydraulik i nowe opowiadania ze Szwecji są napisane wnikliwie i rzetelnie. Zaremba Bielawski dotarł do wielu osób z różnych środowisk, ale każdemu z nich poświęcił jedynie niezbędne minimum uwagi, zajął się bowiem problemami szwedzkiego społeczeństwa w ogóle. Wszystkie sprawy, którymi się zajmował (opieka medyczna, szkolnictwo, mobbing, rasizm), demaskują system i przeczą pięknemu, wykreowanemu przez władze Szwecji obrazkowi, na którym wszystko ze sobą idealnie współgra. Pozostaje mieć nadzieję, że Polska nie pójdzie w podobnym kierunku.

Agora 2013

0 komentarze:

Prześlij komentarz