Po Survivalu. Czyli jak zachować maniery w czasach fejsbuka spodziewałam się podręcznika dobrych obyczajów w uwspółcześnionej wersji, a raczej - zgodnie z sugestią tytułu - sztuki przetrwania w dzisiejszych czasach. Zgodnie z informacją na okładce czytelnik miał się z książki dowiedzieć jak z klasą wybrnąć z krępujących sytuacji takich jak przypominanie dłużnikowi o zwrocie pożyczki, pozbywanie się nietrafionego prezentu czy chęć opuszczenia imprezy po angielsku. Kwestie te zostały poruszone w książce, ale w zgoła odmienny sposób niż się tego spodziewałam.
Już początkowe teksty w Survivalu... wzbudziły we mnie wątpliwość co do możliwości wykorzystania zamieszczonych w książce informacji w życiu codziennym. Możemy chcieć uciec od niewygodnych pytań czy próbować zabłysnąć przed znajomymi, ale kto z nas zostaje zaproszony do telewizji śniadaniowej? Celowo napisałam "informacje", a nie "porady", bo tych raczej tutaj nie znajdziemy. Survival... bardziej niż poradnik przypomina zbiór przetykanych satyrą felietonów opartych na źródłach historycznych, poradniku dobrych manier baronowej de Rothschild oraz doniesieniach rodem z Pudelka. Ten swoisty miks uwypukla zderzenie dawnej tradycji z epoką fejsbuka.
Nie byłam pozytywnie nastawiona do tej książki. Gdy zapoznałam się ze spisem treści, gdzie figurował m.in. wspomniany przeze mnie tekst o zaproszeniu do telewizji śniadaniowej, zaczęłam się zastanawiać co to za poradnik, w którym omówione zostały tak odrealnione sytuacje. Nie spodziewałam się tego, że autorzy Survivalu... traktują otaczającą nas fejsbukową rzeczywistość z przymrużeniem oka i że lektura sprawi mi taką przyjemność i tak często wywoła uśmiech na mojej twarzy.
Dom Wydawniczy PWN 2013
Rzeczywiście, pozycja ta nie była tym, czego się spodziewałam. Zamiast poradnika czułam się, jakbym czytała opowieści o wszystkim i o niczym. Jak wspomniałaś, takie "przetykane satyrą felietony", lekko prześmiewcze... Jak dla mnie nie do ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)