sobota, 12 czerwca 2010

Na skrzydełku okładki możemy przeczytać wypowiedź Doroty Masłowskiej: Ja jestem wrażliwa i podatna na tego typu dziwne książki, które zmieniają sposób myślenia. Trudno mi się z nią nie zgodzić, gdyż jest to książka niezwykła. Po zapoznaniu się z notką biograficzną o autorce, od razu rzuca się w oczy autobiografizm powieści - bohaterka tak samo jak pisarka wychowuje się w rodzinie akrobatki oraz klauna, dzieciństwo spędza więc w wozach cyrkowych i hotelach. Kolejnym zbieżnym punktem na osi ich życia jest ucieczka z Rumunii - rodzice uwierzywszy w iluzję Zachodu opuścili swoją ojczyznę, w której nastały ciężkie chwile. Zapanowała dyktatura (dyktator otoczył Rumunię drutem kolczastym) i wszechogarniająca bieda: w domu bohaterowie nie mieli ani wody, ani gazu, psy zdychały albo z głodu, albo były zjadane przez głodujących ludzi. Po chleb trzeba było przez całą noc stać w kolejce, ludzie nawet we śnie nie mogą swobodnie myśleć. Bo jak wtedy głośno powiedzą coś przez sen, a usłyszą to szpiedzy, to ci ludzie zostaną wysłani na Syberię, zabroniona jest także wiara katolicka. Tułają się z miejsca na miejsce, marząc o własnym, dużym domu, którego namiastką jest tylko zapach smażonych bakłażanów, kojarzący się z ich rodzinnym krajem. Choć za granicą żyje im się lepiej - nie ma kolejek po żywność i można zostać sławnym, nie należąc do partii dyktatora, nie są jednak szczęśliwi. Przenoszą się z miejsca na miejsce, żyją w ciągłym strachu, że ktoś ich rozpozna i wyda, jej ojciec sypia z jej przyrodnią siostrą, a swoją pasierbicą, matka uskarża się do córki na niego używając wulgarnych słów.

Po osiedleniu się w Szwajcarii, główna bohaterka i jej przyrodnia siostra zostały wysłane do szkoły z internatem, gdzie dzieci nauczyły się w końcu pisać. Po rozwodzie rodziców dziewczynki zostały rozdzielone. Bohaterka zamieszkała z matką, która chciała uczynić ze swojej córki aktorkę. Niestety, w szkole artystycznej nie przyjęto jej, tłumacząc, że to nie jest cyrk. Nastolatka tańczyła więc w klubach nocnych, za co utrzymywała matkę i jej męża.

Zanim sięgnęłam po lekturę, zaintrygował mnie jej tytuł. Pochodzi on z nie dokończonej nigdy bajki, którą siostra opowiadała głównej bohaterce, chcąc zająć jej myśli czymś innym, gdy jej mama narażona była na niebezpieczeństwo. Ponieważ była ona akrobatką, w której programie było wiszenie za włosy pod kopułą cyrkową, dziewczynka czuła ogromny lęk o nią. Historia o dziecku gotującym się w mamałydze rzeczywiście ją absorbowała i bohaterka wymyślała do niej coraz brutalniejsze zakończenia.

Historia została opowiedziana z tak ogromną dozą emocjonalizmu, że nie sposób przejść obok przemyśleń bohaterki obojętnie. Pierwszoosobowa narracja, prowadzona bardzo prostym, dziecięcym językiem, z właściwą mu naiwnością i niewiedzą chwyta za serce. Forma sprzyja zadumaniu się nad poszczególnymi fragmentami - często na stronie jest tylko kilka zdań, czasem zaledwie jedno, ale mówiące wiele: Śni mi się, że moja mama umiera. Zostawia mi pudełko z biciem swego serca.

Wydawnictwo Czarne, 2003
Tytuł oryginału: Warum das Kind in der Polenta kocht
Tłumaczenie: Alicja Rosenau

0 komentarze:

Prześlij komentarz