czwartek, 16 września 2010

Inspiracją do napisania Żony piekarza było opowiadanie Jeana Giono Jean le Bleu. Marcel Pagnol, który oprócz pisarstwa zajmował się także reżyserią filmową oraz teatralną, przeniósł historię na ekran, z powodzeniem zresztą, gdyż film wszedł na stałe do klasyki komedii francuskiej. 

Żona piekarza w wersji drukowanej ma formę dramatu. Rzecz dzieje się w małym miasteczku w Prowansji, w którym życie toczy się leniwie, a jego mieszkańcy żyją sprawami codziennymi. Jedyną ich bolączką wydaje się być brak piekarza (poprzedni się powiesił), przez co po chleb trzeba wyruszać do sąsiedniego miasteczka oddalonego o 12 km, w dodatku drogą wiodącą przez góry. Przyjazd Aimable z jego piękną żoną wydaje się być remedium na kłopoty miejscowej społeczności, gdyż mężczyzna jest piekarzem i - jak się okazuje - wspaniałym! Niestety, szczęście nie trwa długo. Tytułowa bohaterka wpada w sidła pasterza i ulega jego namowom, żeby z nim uciec. Piekarz nie przyjmuje do wiadomości prawdziwego powodu nieobecności żony w domu i usprawiedliwia ją na wszelkie możliwe sposoby, jednocześnie martwiąc się, czy ta aby nie zmarzła i czy nie jest głodna. Gdy zostaje obwołany rogaczem, a Aurelia nie wraca, Aimable postanawia nie piec chleba, póki jego muza nie wróci. Ponieważ niewierność piekarzowej mocno odcisnęła się na mieszkańcach miasteczka, ci ruszają na jej poszukiwanie. Chciałoby się rzec: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż poszukiwania cudzołożnicy jednoczą mieszkańców mimo ich trwania często w wielopokoleniowych kłótniach. 

U Pagnola znajdujemy całą gamę mocno zarysowanych postaci, z których najbardziej wyrazistymi są Piekarz, Proboszcz, Nauczyciel i Markiz. Żona piekarza to swoista satyra na ludzkie przywary, które - jak to w satyrze - pokazane są na wesoło. Jest to też piękna opowieść o sile uczucia, o przebaczeniu i o jednoczeniu się w walce o wspólne dobro. 

Gorąco polecam!

PS. Mała ciekawostka: Marcel Pagnol współpracował z Jean-Jacquesem Sempé, który projektował okładki do jego książek. 

Esprit 2010
Tytuł oryginału: La femme du boulanger
Tłumaczenie: Krzysztof Chodacki

5 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz zapowiada się bardzo ciekawie. Choć dramaty źle mi się kojarzą, a to dzięki mojemu poloniście z liceum, to z chęcią sięgnę po Żonę piekarza (może nawet odświeżę sobie film, który gdzieś dzwoni w głowie, jakieś sceny się przypominają, ale tylko przez mgłę...). Jak przeczytam to odpowiem na Twojego posta, obiecuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj szukałam tej książki w księgarni i nie było, a szkoda, bo strasznie miałam ochotę na tę książkę. Teraz niestety mam jeszcze większą!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kalio się zachwycała tą książką i od tego czasu mam na nią chęć. Szkoda, że nie ma jeszcze w mojej bibliotece :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała ciekawostka nr 2: na podstawie tego utworu (oraz jego ekranizacji) powstał musical Stephena Schwartza pod tym samym tytułem. W oryginalnej wersji występowała Patti LuPone. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dwa i pół miesiąca minęło od obietnicy, ale dopiero teraz miałem czas przeczytać. A warto - Pagnol ostro rysuje cechy charakteru swoich bohaterów. Muszę przyznać, że trudno cokolwiek więcej napisać o książce, tak dobra jest Twoja recenzja. Pokusiłbym się tylko o stwierdzenie, że równie ważną "postacią" dramatu co tytułowa Żona Piekarza jest chleb! Bo to z jego powodu mieszkańcy miasteczka postanawiają się zjednoczyć - przecież nie dlatego, że Żona uciekła (bo kogo obchodzi niewierna małżonka, no, może Księdza, która wskazuje ją jako świetny przykład konieczności uczestnictwa kobiet w nabożeństwach) tylko dlatego, że brak im świeżego, pysznego pieczywa :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń