czwartek, 14 października 2010

Byłam uprzedzona do tej książki. Z racji tego, że szeroko rozumiane sprawy polityczne staram się omijać z daleka, notka z okładki oscylująca wokół takich pojęć jak Irak, islam, uchodztwo, nie nastroiła mnie pozytywnie do Czarnego statku. Na szczęście skusiłam się na lekturę, mało tego - nie mogłam się od niej oderwać. Trzeba przyznać, że Sherko Fatah znakomicie operuje słowem i potrafi wciągnąć czytelnika w "swój" świat już od pierwszych zdań. 

Rzeczywistość, w której żyje bohater Czarnego statku, przesycona jest wojną i przemocą. Kerima poznajemy jako grubego chłopca, który biernie przygląda się otaczającym go realiom. A te nie są zbyt obiecujące... Chłopiec widzi procedery, jakim poddawani są wrogowie polityczni, którzy stłoczeni w ciasnej ciężarówce stojącej w pełnym słońcu skazani są na powolną śmierć. Po ulicach błąkają się sfory zdziczałych psów, atakujące ludzi. Rodzina Kerima, żyjąca z dala od ogniska wojny, z pozoru wydaje się bezpieczna. Zło jednak czyha... Gdy ojciec chłopaka ginie na jego oczach, Kerim z dnia na dzień musi dojrzeć i przejąć obowiązki głowy rodziny. Spokój nie trwa jednak długo. Kerim, udawszy się z wizytą do dziadków, zostaje porwany przez bożych bojowników. Ci próbują wpoić mu swoją ideologię, oczekując od niego poświęcenia w jej imię. Mimo iż na oczach Kerima rozgrywają się zamachy bombowe i rzezie ludności wiosek, chłopak nie przesiąka złem. Ucieka.

Po długiej i niebezpiecznej drodze Kerim trafia do stryja Tarika osiadłego w Berlinie. Dostaje azyl polityczny, poznaje Sonję, zakochuje się. Wydawałoby się, że koszmar minął. Czy na pewno? Tytułowy czarny statek jest pewną granicą. Do czasu wejścia na jego pokład wydaje się, że od koszmaru wojny da się uciec, berlińskie realia jednak obalają tę naiwną tezę. Nauczyciel, przywódca terrorystów, miał rację mówiąc: Odłamek szkła nigdy nie będzie niczym innym niż wspomnieniem o szklance, z której został wyłamany. Takim właśnie kawałkiem szkła jest Kerim. Obcy w swoim kraju, obcy w Berlinie. Zbyt zachodni na bycie Irakijczykiem, zbyt wschodni na bycie Niemcem...

Czarny statek to wspaniała książka, zmieniająca pogląd na wiele spraw. Wiele osób żywi przekonanie, że uchodźca ma łatwe życie, tak jednak nie jest. Towarzyszą mu: tęsknota za krajem, wspomnienia i zawieszenie gdzieś pomiędzy dwoma światami. Mimo, iż Kerim pragnie zbudować nowe życie, echa przeszłości chwieją jego światem... 

Czarne 2010
Tytuł oryginału: Das dunkle Schiff
Tłumaczenie:Elżbieta Kalinowska

2 komentarze:

  1. Ech, Carne miało mi to przysłać, napaliłam się a paczki ni mia :( A teraz widzę jeszcze bardziej, że warto to przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi bardzo interesująco. Dopisałam do listy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń