wtorek, 5 kwietnia 2011

Blisko 12 godzin pokazów filmowych, 10 spotkań z niezwykłymi ludźmi, 6 godzin warsztatów tematycznych oraz kilka wystaw fotograficznych. Podróż przez siedem kontynentów w zaledwie trzy dni i jedną noc. To wszystko zaoferowali nam organizatorzy 8. edycji Festiwalu Podróżników Trzy Żywioły, która odbyła się w Krakowie w dniach 11.-13.03.2011.

Festiwal zainaugurowała noc filmowa, w ramach której można było obejrzeć 7 produkcji. Już pierwsza projekcja, Zagubione wakacje, wprowadziła uczestników w wyśmienity humor. Film Lucie Královej to bardzo zabawna historia poszukiwań właścicieli ponad dwudziestu negatywów odnalezionych w jednym z kontenerów w Skandynawii. Kolejny film, Hinduskie love story, przeniósł widzów do domu 107-letniego Baby w Indiach, który mimo swojego wieku jest mężczyzną energicznym. Bohater zajmuje się odprawianiem egzorcyzmów oraz odpoczywaniem w grobie swojej ukochanej żony, co budzi pewne kontrowersje wśród Hindusów, u których nie jest przyjęty pochówek, lecz kremacja zwłok. Z Indii uczestnicy nocy filmowej zostali przeniesieni na północ, w rozległe stepy mongolskie. Z zapartym tchem śledzili obraz Michela Orion Scotta Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu, historię autystycznego chłopca Rowana, którego ojciec nie poddał się w walce z ułomnością syna i postanowił, na przekór rozsądkowi, poszukać pomocy wśród azjatyckich szamanów i natury. Po wzruszającym seansie widzowie zostali przeniesieni w przestrzeń kosmiczną, gdzie mogli śledzić przygotowania amerykańskiej bizneswoman Anousheh Ansami do "wyprawy" w kosmos, która kosztowała ją, bagatela!, 20 milionów dolarów. Po Kosmicznych turystach Christiana Freia można było obejrzeć Krajobraz bez ludzi Andreasa Apostolidisa, opowieść o początkach parku narodowego Serengeti i o ogromnych kosztach, jakie zostały poniesione w związku z tym przedsięwzięciem. Z gorących afrykańskich równin widzowie zostali zaproszeni w mroźne rejony Antarktyki, na szlak bardzo trudnej i ekstremalnie wycieńczającej wyprawy Ernesta Shackletona. Ostatnim filmem, który został wyświetlony tej nocy była produkcja Marka Klonowskiego Free Tibet Expedition - relacja z pierwszego polskiego trawersu Mount Logan.

W sobotnie popołudnie odbyła się pierwsza seria warsztatów. Kasia Mazurkiewicz przybliżała tajniki organizacji taniego wyjazdu globtroterskiego, Ania i Robert Maciąg przygotowywali uczestników festiwalu do zorganizowania własnej wyprawy rowerowej, natomiast Piotr Trybalski opowiadał o fotografii w podróży - począwszy od przygotowania odpowiedniego sprzętu po wskazówki, kiedy fotografować, by uzyskać zadowalające efekty. Po warsztatach otwarto blok spotkań z podróżnikami. Na początek Leszek Szczasny zabrał uczestników Trzech Żywiołów do zapylonej i tonącej w odpadach Mauretanii, w której groźniejsze od samej Al-Kaidy są... muchy! Michał Korta opowiedział o swojej podróży do Uzbekistanu, po czym przyszedł czas na prezentację Beaty Zalot-Tomalik oraz Marka Tomalika, którzy zaprosili widzów do mitycznej krainy Aborygenów. Przedostatni pokaz tego dnia to relacja z podróży Tomka Grzywaczewskiego, Bartosza Malinowskiego oraz Filipa Drożdża. Projekt Długi marsz do Wolności to wyprawa inspirowana brawurową ucieczką siedmiu więźniów z sowieckiego łagru, którzy przebyli morderczy marsz z Syberii przez Mongolię, Pustynię Gobi, Tybet i Himalaje, by dotrzeć w końcu do Indii.

Trasa Długiego marszu ku Wolności
© poczytajka
Ostatnim gościem tego dnia była Kasia Gembalik, która opowiedziała o motoryzacyjnej przygodzie, którą przeżyła wraz z Mikołajem Książkiem na Syberii oraz w Kazachstanie, Kirgizji i Uzbekistanie. Salwom śmiechu z sali nie było końca, ale zasłużenie - trzeba przyznać, że tych dwoje ma fantazję, o czym świadczyć może choćby pomysł zrobienia z moskwicza... kabrioleta! Niemożliwe? A jakże!

Kasia Gembalik © poczytajka
Festiwalowy dzień zamknęła projekcja filmu Piwnice diabła w reżyserii Jacka Szymczaka, filmu o wyprawie nurkowej do jaskini Sabak Ha w Meksyku.

W ostatnim dniu festiwalu odbyły się warsztaty z kręcenia filmów w podróży (Konstanty Kulik) oraz z organizowania wypraw pozornie niemożliwych. Anna i Krzysztof Kobus przybliżyli uczestnikom Trzech Żywiołów tematykę podróżowania z dziećmi, natomiast Jan Mela i Kuba Tomalik udowodnili, że każdy może żyć aktywnie i podróżować, także osoba nie w pełni sprawna fizycznie czy chora na cukrzycę. Po bloku warsztatowym przyszedł czas na ostatnie festiwalowe prezentacje. Kamil Iwankiewicz zabrał publiczność w fascynującą wyprawę pod wodę i przybliżył ideę projektu Korona Jezior Ziemi.

Kamil Iwankiewicz © poczytajka
Krzysztof i Katarzyna Świdrakowie zaproponowali podróż w krainę dźwięków Ziemi, a kolejna podróżnicza para - w świat kultur żyjących obok nas, w Polsce. Widzowie podglądali lokalne święta wyznawców prawosławia, Romów, środowiska górniczego ze Śląska oraz wiele innych uroczystości, wszak nasz kraj to swoisty tygiel narodowości i kultur.

Anna i Krzysztof Kobus © poczytajka

Z Magicznej Polski wielu kultur uczestnicy zostali przeniesieni na biegun południowy. Mikołaj Golachowski w interesujący sposób zaprezentował Antarktykę która dla niego jest rajem, gdyż tutejsze zwierzęta nie odczuwają lęku przed ludźmi. Ostatnia prezentacja należała do Janka Meli, który przybliżył publiczności swoją wyprawę na El Capitan - przedsięwzięcie tyle ryzykowne, co niezwykłe, gdyż podczas wspinaczki dwoje uczestników przełamywało bariery swej fizyczności (Janek Mela nie ma ręki oraz nogi, natomiast Andrzej Szczęsny - jednej nogi).

Na zakończenie festiwalu przyznano Czwarty Żywioł - nagrodę dla najlepszego filmu oraz prezentacji. W kategorii Najlepszy film publiczność wytypowałaOpowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu Michela Orion Scotta, natomiast za najlepszy pokaz uznała Długi marsz ku Wolności autorstwa Tomka Grzywaczewskiego, Bartosza Malinowskiego oraz Filipa Drożdża.

Wręczenie Czwartego Żywiołu © poczytajka
Wśród wszystkich głosujących rozlosowano bilet lotniczy do dowolnego portu lotniczego świata, ufundowanego przez Primapol Travel.

Pełna napięcia chwila losowania...
© poczytajka
... jest i zwycięzca! © poczytajka
Po wręczeniu nagród można było obejrzeć ostatnią festiwalową projekcję filmową - obraz Thora Heyerdahla Wyprawa Kon-Tiki. Tratwą przez Pacyfik.

   ------------------------------------------------------------------------------------------

Byłam, widziałam, przeżyłam.

Co mi się najbardziej podobało? Pokazy i filmy były bardzo zróżnicowane, choć nie wszystkie podobały mi się w równym stopniu. Jednym z moich faworytów, w czym nie byłam odosobniona (co pokazały wyniki plebiscytu), był Długi marsz ku Wolności. Bardzo ciekawy projekt i inspiracja do podróży. Spodobała mi się także szczerość chłopaków, którzy na pytanie, czy odważyliby się przebyć całą trasę pieszo, jak uciekinierzy z 1941 roku, opowiedzieli: nie. Moje serce podbił także Mikołaj Golachowski pokazem Z wizytą w Raju, który wzbudzał ogromną radość na sali. Autor prezentacji przedstawił Antarktykę oraz jej faunę, ilustrując opowieść nie tylko materiałem wizualnym, ale i dźwiękowym. Korona Jezior Ziemi to kolejny pokaz, który wzbudził we mnie pozytywne emocje. Ciekawy projekt wypraw, piękne krajobrazy i niezapomniane wizyty pod wodą! Czwartą z najwspanialszych prezentacji jest niewątpliwie Polska wielu kultur Anny i Krzysztofa Kobus. Gdybym wcześniej nie znała programu festiwalu, nie spodziewałabym się polskiej tematyki na imprezie, która jest świętem podróżników. Nie dlatego, że uważam, że Polska jest nieciekawym krajem, lecz z powodu jej turystycznego niedocenienia. Niestety, jest ona traktowana trochę po macoszemu i wydaje się, iż przyćmiła ją panująca moda na zagraniczne wyjazdy, w im bardziej egzotyczne zakątki świata, tym lepiej. Kobusowie udowodnili, iż Polska to tygiel wielu kultur, kraj różnorodności - i chwała im za to. Interesująca była także prezentacja Katarzyny Gembalik i Mikołaja Książka o podróży trzykołowym Uralem, a następnie moskwiczem w wersji cabrio, przez Syberię, Kazachstan, Kirgizję i Uzbekistan. Niestety, ogromną wadą była niedbałość w przygotowaniu prezentacji, w której roiło się od błędów.

Z filmów najbardziej rozśmieszyły mnie Zagubione wakacje Lucie Královej. Już samo przedsięwzięcie wydaje się komiczne - jak znaleźć Azjatów, którzy zgubili w północnej Europie negatywy ze swoimi zdjęciami? Największych wzruszeń dostarczył mi obraz Michela Oriona Scotta Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu, z kolei Kosmiczni turyści Christiana Freia przybliżyły mi tematykę lotów w przestrzeń kosmiczną.

Choć Trzy Żywioły były transmitowane w Internecie, to nie to samo co obecność w sali pełnej fascynatów szeroko rozumianych podróży. To trzeba przeżyć samemu! A gdy ochłonie się z wrażeń, można wyruszyć własnymi ścieżkami, gdyż goście tegorocznej edycji festiwalu udowadniają, iż podróżować może każdy - zarówno osoba w pełni sprawna fizycznie, jak i niepełnosprawna, tak samo osoba bogata, jak i ta ze skromniejszym zasobem portfela. Przeszkodą może być tylko nasze własne lenistwo...

0 komentarze:

Prześlij komentarz