Dziś rano włączyłam Facebooka i przeżyłam szok. Najnowsza informacja od GoPlanet dotyczyła dwójki polskich podróżników - Celiny Mróz i Jarosława Frąckiewicza, którzy zostali zamordowani w Peru. Polskie małżeństwo pływało po rzekach na kilku kontynentach i dopiero Ameryka Południowa nie pozwoliła im przeżyć kolejnej przygody. Kajakarze zostali przez Indian uznani za legendarnych pishtacos i zabici... Na forach pojawiają się głosy o nierozwadze "turystów", sądzę jednak, że nic nie usprawiedliwia tego morderstwa. Z relacji wynika, iż zostali oni wcześniej przegonieni z miejsca, które wybrali na swoje obozowisko, nie dano im jednak czasu na jego opuszczenie!
źródło: www.tierralatina.pl |
Pozwolę sobie zakończyć tę notkę słowami zaczerpniętymi ze strony Kingi:
Nigdy nie wiesz co przyjdzie pierwsze:
kolejny dzień czy następne życie.
PS. Czy według Was podróżowanie jest bezpieczne? Spotkało Was kiedyś coś złego w obcym kraju? Czy samotna podróż autostopem to szczyt szaleństwa czy świetny sposób na tanie poruszanie się po odwiedzanym kraju i poznanie jego mieszkańców?
Ja byłam w szoku, kiedy czytałam książkę Kingi "Pierwsza wyprawa Nepal" Cała podróż w samotności, miała szczęście, że w Iranie spotkała przyjaznych ludzi, którzy pomogli jej szybko przez niego przejechać.
OdpowiedzUsuńNie należę do ludzi odważnych, więc w moim przypadku stop w pojedynkę odpada i myślę, że samotne podróżowanie to takie trochę kuszenie losu. A można podróżować z zachowaniem rozsądku i środków ostrożności... Szczęście się w końcu kiedyś kończy...
Podziwiam ludzi, którzy potrafią podróżować samotnie. Ja chyba nie potrafiłabym - na niektóre wyprawy nie mam odwagi nawet wiedząc, że ktoś na pewno byłby chętny ze mną pojechać.
OdpowiedzUsuńZ niebezpiecznych sytuacji, która zdarzyła mi się w podróży pamiętam tylko jedną - będąc z mamą po raz pierwszy w Egipcie wracałyśmy ze wspólnej wyprawy ze znajomymi mieszkającymi nieco dalej od naszego hotelu. Ponieważ jedynym możliwym środkiem transportu był bus to takowy zatrzymałyśmy i dwóch Arabów z chęcią powiedziało, że nas podwiezie za parę dolarów. Gdy już wsiadłyśmy zaczęli nas wypytywać, czy w hotelu ktoś na nas czeka, czy jesteśmy same w Egipcie, czym się zajmujemy, a w efekcie powiedzieli (niby w żartach), że ciekawe co by było gdyby nas ktoś porwał. Przyznam, że nieco spanikowałyśmy, bo dopiero w środku uświadomiłyśmy sobie, że chyba popełniłyśmy głupstwo (mogłyśmy np polować na bus, w którym już byli jacyś turyści), dlatego zaczęłyśmy mówić, że chcemy natychmiast wysiąść. Dopiero na nasze kategoryczne żądanie, poparte plikiem jednodolarówek wysadzili nas dobre parę metrów od hotelu. Potem byłam jeszcze w Egipcie dwa razy i w tym roku też być może pojadę - ale teraz jestem zdecydowanie rozsądniejsza i do żadnych podejrzanych busów nie wsiadam, co więcej ubieram się możliwie jak najbardziej mało prowokująco (chociaż nawet odkryte włosy potrafią tubylców zainteresować) :) Pamiętam, że w życiu się tak nie bałam, a moje obawy potwierdziły się w trakcie tegorocznej rewolucji w Egipcie - sposób w jaki traktowano kobiety był karygodny...
Moim zdaniem podróżowanie wszędzie jest bezpieczne, gdy zachowa się rozsądek. Zresztą większe jest ryzyko śmierci na polskich drogach niż zostania ofiarą moderstwa w podróży. Dla mnie mieszkanie w pewnych krajach jest sportem ekstremalnym, nie podróżowanie. Nigdy nie podróżowałam samotnie, ale marzę o tym i pewnie kiedyś to zrealizuję. Autostopem nie chcę, bo wolę sama planować podróż, a nie być zdana na łaskę i niełaskę osób z pojazdami - preferuję transport publiczny. Dotychczas nic złego mnie nie spotkało, poza tym że w Indiach z pokoju hotelowego skradziono mi piękną narzutę na łóżko (ale to się może zdarzyć prawie wszędzie). Wypadków nie miałam.
OdpowiedzUsuńNatomiast co mnie razi to głupota niektórych turystów/podróżujących. Skoro gdzieś jest obiektywnie niebezpiecznie, to się tam nie pcham, a arogancją jest uważanie, że jako turysta wszędzie wolno mi pójść, pojechać, rozbić obóz. Przykre, że ci państwo zginęli, ale powiem brutalnie: sami się o to prosili, mając zapewne nikłe pojęcie o tym, gdzie są i co może ich czekać. Piszesz, że "zostali przegonieni z miejsca, które wybrali na swoje obozowisko" - czy z kimkolwiek ten wybór uzgadniali? Pytali, czy można tam owe obozowisko założyć? Co do Kingi Choszcz to komentarz, jaki słyszałam od wielu osób, które były w Pakistanie (także kobiet), jest taki, że Pakistan jest niezwkle bezpiecznym miejscem dla samotnie podróżującej kobiety i może ona tam liczyć na wielką życzliwość i gościnność.