niedziela, 10 lipca 2011

Bezpieczeństwo w podróży

Dziś rano włączyłam Facebooka i przeżyłam szok. Najnowsza informacja od GoPlanet dotyczyła dwójki polskich podróżników - Celiny Mróz i Jarosława Frąckiewicza, którzy zostali zamordowani w Peru. Polskie małżeństwo pływało po rzekach na kilku kontynentach i dopiero Ameryka Południowa nie pozwoliła im przeżyć kolejnej przygody. Kajakarze zostali przez Indian uznani za legendarnych pishtacos i zabici... Na forach pojawiają się głosy o nierozwadze "turystów", sądzę jednak, że nic nie usprawiedliwia tego morderstwa. Z relacji wynika, iż zostali oni wcześniej przegonieni z miejsca, które wybrali na swoje obozowisko, nie dano im jednak czasu na jego opuszczenie!
źródło: www.tierralatina.pl
Przypadek Celiny i Jarosława przypomniał mi moje obawy. Zwykle czytając o czyichś dokonaniach podróżniczych jestem pełna podziwu, gdyż większość wypraw wymaga odwagi. Ja nie należę do osób odważnych, dlatego wszędzie szukam czyhających niebezpieczeństw. Podróż autostopem zdecydowanie nie jest dla mnie, tym bardziej w pojedynkę. Pamiętam moje zdziwienie podczas lektury książki Prowadził nas los. Nie mogłam się nadziwić, że Chopin i Kinga rozdzielili się, w wyniku czego dziewczyna samotnie przebyła Pakistan, Uzbekistan i Kirgistan. Jakiś czas później sama wyruszyła do Afryki, skąd już nie wróciła, gdyż zmarła na malarię mózgową... Ja nie byłabym w stanie sama przebyć tak obcych terenów z pojedynkę, tym bardziej autostopem. Są jednak ludzie, których coś pcha przed siebie i daje odwagę oraz siłę do spełniania marzeń. Wielu z nich to się udaje, są jednak tacy, którzy w ofierze muszą złożyć własne życie. 

Pozwolę sobie zakończyć tę notkę słowami zaczerpniętymi ze strony Kingi:

Nigdy nie wiesz co przyjdzie pierwsze: 
kolejny dzień czy następne życie.


PS. Czy według Was podróżowanie jest bezpieczne? Spotkało Was kiedyś coś złego w obcym kraju? Czy samotna podróż autostopem to szczyt szaleństwa czy świetny sposób na tanie poruszanie się po odwiedzanym kraju i poznanie jego mieszkańców?

3 komentarze:

  1. Ja byłam w szoku, kiedy czytałam książkę Kingi "Pierwsza wyprawa Nepal" Cała podróż w samotności, miała szczęście, że w Iranie spotkała przyjaznych ludzi, którzy pomogli jej szybko przez niego przejechać.
    Nie należę do ludzi odważnych, więc w moim przypadku stop w pojedynkę odpada i myślę, że samotne podróżowanie to takie trochę kuszenie losu. A można podróżować z zachowaniem rozsądku i środków ostrożności... Szczęście się w końcu kiedyś kończy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam ludzi, którzy potrafią podróżować samotnie. Ja chyba nie potrafiłabym - na niektóre wyprawy nie mam odwagi nawet wiedząc, że ktoś na pewno byłby chętny ze mną pojechać.

    Z niebezpiecznych sytuacji, która zdarzyła mi się w podróży pamiętam tylko jedną - będąc z mamą po raz pierwszy w Egipcie wracałyśmy ze wspólnej wyprawy ze znajomymi mieszkającymi nieco dalej od naszego hotelu. Ponieważ jedynym możliwym środkiem transportu był bus to takowy zatrzymałyśmy i dwóch Arabów z chęcią powiedziało, że nas podwiezie za parę dolarów. Gdy już wsiadłyśmy zaczęli nas wypytywać, czy w hotelu ktoś na nas czeka, czy jesteśmy same w Egipcie, czym się zajmujemy, a w efekcie powiedzieli (niby w żartach), że ciekawe co by było gdyby nas ktoś porwał. Przyznam, że nieco spanikowałyśmy, bo dopiero w środku uświadomiłyśmy sobie, że chyba popełniłyśmy głupstwo (mogłyśmy np polować na bus, w którym już byli jacyś turyści), dlatego zaczęłyśmy mówić, że chcemy natychmiast wysiąść. Dopiero na nasze kategoryczne żądanie, poparte plikiem jednodolarówek wysadzili nas dobre parę metrów od hotelu. Potem byłam jeszcze w Egipcie dwa razy i w tym roku też być może pojadę - ale teraz jestem zdecydowanie rozsądniejsza i do żadnych podejrzanych busów nie wsiadam, co więcej ubieram się możliwie jak najbardziej mało prowokująco (chociaż nawet odkryte włosy potrafią tubylców zainteresować) :) Pamiętam, że w życiu się tak nie bałam, a moje obawy potwierdziły się w trakcie tegorocznej rewolucji w Egipcie - sposób w jaki traktowano kobiety był karygodny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem podróżowanie wszędzie jest bezpieczne, gdy zachowa się rozsądek. Zresztą większe jest ryzyko śmierci na polskich drogach niż zostania ofiarą moderstwa w podróży. Dla mnie mieszkanie w pewnych krajach jest sportem ekstremalnym, nie podróżowanie. Nigdy nie podróżowałam samotnie, ale marzę o tym i pewnie kiedyś to zrealizuję. Autostopem nie chcę, bo wolę sama planować podróż, a nie być zdana na łaskę i niełaskę osób z pojazdami - preferuję transport publiczny. Dotychczas nic złego mnie nie spotkało, poza tym że w Indiach z pokoju hotelowego skradziono mi piękną narzutę na łóżko (ale to się może zdarzyć prawie wszędzie). Wypadków nie miałam.
    Natomiast co mnie razi to głupota niektórych turystów/podróżujących. Skoro gdzieś jest obiektywnie niebezpiecznie, to się tam nie pcham, a arogancją jest uważanie, że jako turysta wszędzie wolno mi pójść, pojechać, rozbić obóz. Przykre, że ci państwo zginęli, ale powiem brutalnie: sami się o to prosili, mając zapewne nikłe pojęcie o tym, gdzie są i co może ich czekać. Piszesz, że "zostali przegonieni z miejsca, które wybrali na swoje obozowisko" - czy z kimkolwiek ten wybór uzgadniali? Pytali, czy można tam owe obozowisko założyć? Co do Kingi Choszcz to komentarz, jaki słyszałam od wielu osób, które były w Pakistanie (także kobiet), jest taki, że Pakistan jest niezwkle bezpiecznym miejscem dla samotnie podróżującej kobiety i może ona tam liczyć na wielką życzliwość i gościnność.

    OdpowiedzUsuń