Ben, wychowanek sierocińca, lada chwila - wraz z nadejściem szesnastych urodzin - ma opuścić jego bezpieczne mury. Chłopak nie pamięta nic ze swojej przeszłości sprzed pobytu w placówce, wszak do sierocińca trafił jako niemowlę. Tu jest więc jego dom, a jego jedyną rodziną jest kilkoro przyjaciół, zrzeszonych w tajnym stowarzyszeniu. Na jego ostatnie spotkanie przypadkowo trafia Sheere z jej tajemniczą historią, która okazuje się być także historią Bena...
Pałac Północy to moje drugie spotkanie z autorem. Nasza znajomość rozpoczęła się od Cienia wiatru, znajdującego się przez długi czas - i słusznie - na listach bestsellerów. Spodziewałam się, że Pałac Północy jest równie dobry - niestety, trochę mnie rozczarował. Powieść jest - owszem - wciągająca, nie powiem jednak, żeby wywoływała we mnie uczucie grozy. Płonący pociąg z dziećmi czy spotkanie Bena z Jawahalem nie przyprawiały mnie o dreszcze, natomiast łatwość, z jaką członkowie stowarzyszenia rozwiązywali zagadkę przeszłości Bena i Sheere, działała mi na nerwy, miałam bowiem wrażenie, że "dzieciakom" idzie zbyt łatwo. Mam też zastrzeżenie natury edytorskiej. Jako że druga powieść Zafóna klasyfikowana jest jako literatura młodzieżowa, słowa takie jak lora czy parazyt aż proszą się o wyjaśnienie w przypisach.
Podsumowując: Pałac Północy to interesująca propozycja dla młodego czytelnika lubującego się w wartkiej akcji i fantastycznych przygodach. Starszemu czytelnikowi polecam jednak w miarę chronologiczne zapoznawanie się z twórczością Zafóna, gdyż na tle dojrzałego Cienia wiatru Pałac Północy wypada po prostu gorzej.
Muza 2011
Tytuł oryginału: El Palacio de la Medianoche
Przekład: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
Książka jest w moich planach...
OdpowiedzUsuńMimo,że wypada gorzej - Zafon to Zafon - więc przeczytam koniecznie;)) U Carlosa Ruiza ewidentnie widać wielki rozwój pisarski i ja to cenię:)
OdpowiedzUsuń