sobota, 21 kwietnia 2012

Pałac kobiet jest drugą powieścią amerykańskiej noblistki, którą miałam okazję przeczytać (o Cesarzowej pisałam tutaj). Mając na uwadze dorobek pisarski Pearl S. Buck, spod której pióra wyszło 85 książek, przede mną jeszcze długa droga. Bo to, że jeszcze sięgnę po jej twórczość, jest pewne.

Podobnie jak w Cesarzowej, Pearl Buck na pierwszy plan wysunęła kobietę - silną oraz świadomą tego, czego oczekuje od życia. Panią Wu, bo o niej mowa, poznajemy w dniu jej czterdziestych urodzin. Kobieta w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku właśnie podjęła decyzję o wycofaniu się z życia małżeńskiego i rodzinnego. Choć dla wielu osób z jej otoczenia jest to czymś niedorzecznym, pani Wu - trwająca w przekonaniu, iż robi dla męża coś dobrego - sprowadza na swoje miejsce młodą konkubinę. W wieku czterdziestu lat nie chce rodzić kolejnych dzieci, a pana Wu nie darzy miłością, więc to rozwiązanie wydaje jej się najsłuszniejsze. By zyskać całkowitą wolność, organizuje także życie swoich synów, aranżując ich małżeństwa. Nowe życie pani Wu przynosi jej jednak pustkę, która nieoczekiwanie wypełnia się... uczuciem! Pałacu kobiet nie zaliczyłabym jednak do romansu, lecz do powieści obyczajowej. Pearl Buck świetnie sportretowała osoby związane z domem pani Wu - każda postać została obdarzona indywidualną, niepowtarzalną osobowością. Z podobną pieczołowitością autorka odmalowała wnętrza, stroje, życie codzienne, zaglądając nawet do ludzkiej psychiki. Pałac kobiet jest bowiem historią wewnętrznej przemiany pani Wu, która dzięki cudzoziemskiemu księdzu uświadomiła sobie krzywdę, jaką wyrządzała ludziom, traktując ich jak przedmioty, ciała pozbawione uczuć.

Pałac kobiet polecam - nie tylko ze względu na walory literackie, albowiem historia pani Wu jest zaproszeniem do refleksji nad własnym życiem i samospełnieniem.

Muza 2011
Tytuł oryginału:The Pavilion of Women
Przekład: Adam Chmielewski

1 komentarz: