środa, 20 czerwca 2012

Do zasypanej piachem Ameryki rusza ekspedycja z Europy - niczym Kolumb garstka ludzi ze Starego Kontynentu odbywa daleką podróż w nieznane. W XX wieku państwa rozwijające się zużywały w takim stopniu surowce dostarczające energię, że doprowadziło to do całkowitego wyczerpania paliw kopalnianych, co najbardziej odbiło się na USA. Masowa migracja Amerykanów do Europy doprowadziła do jej przeludnienia i wzrostu zapotrzebowania na żywność. Na wysokości zadania stanęli geoinżynierowie - tama wybudowana na Cieśninie Beringa i przepompowywanie zimnej, arktycznej wody na południe spowodowało ocieplenie klimatu na Syberii (zimą temperatura nie spadała poniżej zera!), na której z powodzeniem można było uprawiać ziemię, ale też doprowadziła do zlodowacenia Japonii i pustynnienia obszaru wschodniej części Stanów Zjednoczonych, podczas gdy na zachodzie szalały nieustające sztormy.

Naukowcy, którzy przybywają na ten nieprzyjazny ląd stają przed wieloma zagadkami (np. jakie jest źródło wysokiego promieniowania na środku pustyni), których rozwiązanie znajduje się w odległym Las Vegas - mieście migających neonów rządzonym przez samozwańczego prezydenta Charlesa Mansona. W czasie wędrówki napotykają wędrujące plemiona ludzi, którzy potrafili przetrwać w tych skrajnie niekorzystnych warunkach.

Akcja książki, napisanej w latach 80., toczy się miejscami niemrawo; choć jest to powieść nieobszerna, zajęło mi dość dużo czasu, aby dotrzeć wraz z bohaterami do jej końca. Ballard znakomicie przyspiesza akcję, gdy zbliżamy się do zakończenia, innym razem zwalnia ją, kiedy wycieńczeni wędrówką eksploratorzy są bliscy kresu życia w czasie wędrówki przez bezkres pustyni. Pewnym jest, że autor znalazł ciekawy sposób na zawiązanie akcji - pomysł budowy tamy i jej konsekwencje są całkiem realne w naszych czasach, choć póki co nie ma obaw o rychłe wyczerpanie się gazu czy ropy. Innym zjawiskiem, poruszonym w powieści jest obserwowany już dziś trend nadawania ludziom imion zapożyczonych z obcych kultur (w książce były to nazwy niegdyś znamienitych firm, jak Xerox, GM, Heinz). Powieść jednak, prócz podróży czysto przestrzennej ukazuje także wewnętrzną walkę potomków Amerykanów (ci, którzy przybyli z ekspedycją) z symbolami, legendą i obrazami zapamiętanymi z kolorowych czasopism - pierwszym, co spotykają na amerykańskiej ziemi, jest Statua Wolności, która zasypana piachem najlepiej oddaje stan ojczyzny ich przodków. I to właśnie, a nie sama wędrówka,stanowi główną wartość dzieła Ballarda.

Książnica 2011
Tytuł oryginału: Hello America
Przekład: Piotr W. Cholewa

0 komentarze:

Prześlij komentarz