Sielskie życie nadbużańskiej wioski przerywa śmierć 97-letniej Makryni, najstarszej mieszkanki Dobratycz. Od początku było jasne, że to nie ona miała wypić zatrutą kawę pozostawioną pechowego dnia na werandzie, nie wiadomo jednak, dla kogo była przeznaczona. Ale otrucie staruszki to tylko wierzchołek góry lodowej. Kolejnym ciosem dla mieszkańców wioski jest przybycie nieznanego mężczyzny, który chce wykupić okoliczne grunty pod swoje inwestycje. Babyłowa popada z nim w konflikt, przysparzając sobie kolejnych problemów, których przysparza sobie od najmłodszych lat. Już samo przyjcie na świat Ały było dla wszystkich niespodzianką, nikt nie domyślał się, że dopiero co narodzona Uljanka ma siostrę bliźniaczkę. Małżeństwo Babylowej rozpadło się po śmierci dziecka. Kobieta popadła w alkoholizm i została wciągnięta w handel narkotykami. Jakiś czas po wyjściu z więzienia Ała znów trafia do aresztu - przez swoje podobieństwo do siostry opozycjonistki tuż przed wyborami prezydenckimi jest osobą niewygodną. Kobieta znajduje jednak drogę ucieczki od licznych problemów - dziury w czasie, przez które przenosi się do Miasta Ryb.
Dawno nie czytałam tak udanej powieści! W Mieście ryb współczesność przeplata się z czasem minionym, nowoczesność z zabobonami i wierzeniami. Tylko tu czort może dostać zakrwawioną podpaską po łbie - ale nie tą ze skrzydełkami, lecz zrobioną z kawałka prześcieradła, bo te z reklam może i są skuteczne, ale nie na czorty. Wszystkie wydarzenia poznajemy przez pryzmat Ały Babylowej - pierwszoosobowa narracja pozwala nam podążać za tokiem jej myśli, których ścieżki są mocno poskręcane... Przetworzona rzeczywistość nabiera przez to specyficznego kolorytu z nutą goryczy, odrobiną czarnego humoru i szczyptą nostalgii.
Miasto ryb wędruje na półkę z ulubionymi książkami!
Rebis 2010
Tytuł oryginału: Рыбiн горад
Przekład: Małgorzata Buchalik
0 komentarze:
Prześlij komentarz