Rumunia. Podróże w poszukiwaniu Diabła była pierwszą książką Michała Kruszony, którą miałam okazję poznać. Ponieważ nie spełniła moich oczekiwań, po najnowszą publikację autora sięgnęłam z pewną dozą niepewności. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne.
Czarnomorze nie jest zwykłą relacją z podróży, jakich sporo pojawia się na naszym rynku wydawniczym. Wprawdzie jej tematem jest podróż przez kraje basenu Morza Czarnego, jednak realizm jest tak gęsto przetkany metafizyką, że chwilami książka bardziej przypomina powieść niż reportaż. Niezwykłość uosabiają nie tylko wydarzenia, ale przede wszystkim napotkani w drodze ludzie, wśród których obok zwykłych obywateli odwiedzanych krajów (choć z lekka szalonych, jak np. starowierca zafiksowany na punkcie numerologii i złowieszczego znaczenia liczby 11) można spotkać również duchy przeszłości w postaci Jana Nowego, średniowiecznego męczennika i obecnego patrona Mołdawii, oraz Gelazego, który przyczynił się do śmierci świętego, przez co sam został skazany na loch głodowy i dokonał żywota w studni znajdującej się przy salwatorskim klasztorze.
Czarnomorze to książka o specyficznej atmosferze, w której trudno wyczuć granicę między rzeczywistością a metafizyką, prawdą a fikcją. Już poszukiwania dziecka przez Paracela, który dowiedział się, że w wyniku przypadkowego spotkania z domniemaną Gruzinką został ojcem, są mocno nacechowane niezwykłością i trudno orzec, czy opisane wydarzenia miały miejsce naprawdę. Całość okraszona jest licznymi fotografiami oraz odwołaniami do literatury, zwłaszcza Borgesa i Pamuka, które są adekwatne do przekazywanych treści i nadają książce specyficzny klimat. Zdecydowanie polecam!
Zysk i S-ka 2012
Seria: Człowiek Poznaje Świat
0 komentarze:
Prześlij komentarz