Po Obce dziecko sięgałam z ogromną ciekawością. Zachęcały hasła zamieszczone - jak mniemałam nie bez kozery - na okładce: najważniejsze wydarzenie literackie ostatnich lat w Wielkiej Brytanii, klasa mistrzowska w sztuce powieściopisarstwa, kusiła okładka, przekonywały przychylne recenzje. Łyżką dziegciu w beczce miodu był jeden zaledwie niepochlebny artykuł, który odnosił się nie tyle do treści, co do jakości przekładu*. Nie zniechęcona, a wręcz przeciwnie - zachęcona i zaintrygowana, sięgnęłam po książkę. I klapa. Książka wymęczyła mnie i przytłamsiła wiejącą z kart książki nudą.
Obce dziecko jest historią krótkiego życia poety Cecila Valance'a oraz jego pośmiertnej sławy. Mężczyznę poznajemy w chwili, gdy ten przyjeżdża do Dwóch Akrów, posiadłości rodzinnej swojego partnera George'a Sawle'a. Ta krótka wizyta owocuje jednym z najsłynniejszych wierszy poety oraz trwałym spleceniem losów jego rodziny z rodziną przyjaciela. Po latach twórczość Cecila oraz jego życie stają się obiektem zainteresowań wielu biografów, którzy próbują dotrzeć do najbardziej pikantnych aspektów jego życia.
Jak już wspomniałam, nie znalazłam przyjemności w obcowaniu z powieścią Hollinghursta. Niecierpliwiłam się z powodu rozwlekłości historii, która nie potrafiła mnie wciągnąć i sprawiała wrażenie chaotycznej, a bohaterowie po prostu mnie irytowali. Występowania wątku homoseksualnego w powieści byłam świadoma i sam w sobie nie budził mojego sprzeciwu, powinien on być jednak bardziej wyważony. Niestety, Hollinghurst zostawił mnie z dziwnym wrażeniem, że co drugi mężczyzna jest gejem...
Być może nie dotarłam do ukrytego sensu tkwiącego pod płaszczykiem opowieści o Cecilu - nie wiem, kto był tytułowym "obcym dzieckiem", ale chwilami miałam wrażenie, że chodzi o mnie. Chyba znalazłam się nie w tym towarzystwie, w którym powinnam.
Muza 2012
Tytuł oryginału: The Stranger's Child
Przekład: Hanna Pawlikowska-Gannon oraz Katarzyna Bieńkowska (poezja)
*http://wyborcza.pl/1,75475,12633873,_Obce_dziecko__Hollinghursta__potega__zlego__przekladu.html
To tylko świadczy o tym, jak różnie ludzie odbierają książki i jakim dobrem jest to, że możemy mieć odmienne opinie. Nie cieszy mnie, że się nudziłaś czy męczyłaś, ale cieszy mnie to, że wśród pochwalnych pieśni znajduje się czasem głos przeciwny, bo to może potęgować ciekawość i pragnienie wyrobienia sobie własnej opinii na temat danej lektury. Czy sięgnę? Raczej nie w najbliższym czasie, ale tylko dlatego, że kolejkę lektur mam naprawdę niebywałą :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkażdy autor ma swój kod pisarski. Ten pisze inaczej niż większość, jest ambasadorem gejów. Nie wnikam w życie osobiste, dlatego opisując pewne środowiska znane sobie.
OdpowiedzUsuńMoze czytaj krotsze ksiazki? i takie pisane wiekszymi literami? Wtedy mniejsze bedzie ryzyko, ze sie zmeczysz i czegos nie zrozumiesz,
OdpowiedzUsuń