W pierwszą rocznicę śmierci Wisławy Szymborskiej w Kamienicy Szołayskich, jednym z krakowskich oddziałów Muzeum Narodowego, otwarto wystawę zatytułowaną "Szuflada Szymborskiej", a tydzień później, tym razem w piwnicach Pałacu Pod Baranami - wystawę wyklejanek. Ekspozycje uzupełniają się wzajemnie i pokazują nieznaną twarz polskiej noblistki.
Pierwsza wystawa została zatytułowana "Szufladą" z dwojakiego powodu - poetka uwielbiała szuflady, uważając je za jeden z najważniejszych wynalazków, tak nazywano też jej niewielkie mieszkanie. Ekspozycja nie jest jednak odzwierciedleniem jego aranżacji, lecz metaforą pomagającą w zrozumieniu jej poezji i natury. Co rzuca się na pierwszy rzut oka, to ogromna pasja kolekcjonerska (czy my nie jesteśmy w jakiś sposób spokrewnione?) - rozmaite bibeloty, pocztówki czy wycinki z gazet, które służyły celom wysoce artystycznym (Szymborska tworzyła z nich kolaże, które przesyłała znajomym w formie pocztówek), zasiedlają sporą ilość szuflad - oraz zamiłowanie do fotografowania się przy tabliczkach z oryginalnymi nazwami miejscowości. Ale moją uwagę najbardziej przyciągnęły dyplom noblowski oraz... ręka, wisząca na ścianie, która straszyła w łazience poetki. Jak już wspomniałam, druga wystawa jest uzupełnieniem pierwszej ekspozycji - składa się na nią 25 powiększonych kolaży, których Szymborska nie zdążyła do nikogo wysłać. Wyklejanki te świadczą nie tylko o dowcipie i ironii, ale także o niezwykłym talencie artystycznym, jaki niewątpliwie stał się udziałem naszej poetki.
Informacje praktyczne:
Wystawa "Szuflada Szymborskiej"
- gdzie? - Kamienica Szołayskich, Plac Szczepański 9
- kiedy? - od 1.02.2013 do grudnia 2014
- za ile? - wstęp wolny!
Wystawa "Wisława Szymborska - Wyklejanki"
- gdzie? - Pracownia w Pałacu Pod Baranami, Rynek Główny 27
- kiedy? - 9.02.-8.03.2013
O nieeee, nie wiedzieliśmy o "Wyklejankach" : (
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze zdążymy : )
pozdrawiamy ciepło!
mt
Musicie ponownie odwiedzić Kraków :)
OdpowiedzUsuńz przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńa w międzyczasie odwiedziliśmy pochmurną Pszczynę i z pewnością tam wrócimy, w jakąś słoneczną sobotę:)