Co jakiś czas media bombardują nas coraz to nowymi doniesieniami na temat (rzekomych?) badań na temat żywności. Spożywanie masła i jajek uważane jest za niezdrowe ze względu na cholesterol, z kolei żywność modyfikowana genetycznie (GMO) budzi spore kontrowersje. Słuchamy tych wszystkich mądrych informacji odkorkowując kolejne butelki wody mineralnej - czujemy się mądrzejsi i... zdrowsi. Czy słusznie?
Krystyna Naszkowska zaprosiła do rozmowy naukowców oraz specjalistów od żywienia, którzy obalają mity nagromadzone wokół żywności. Nie jest prawdą, że margaryna jest zdrowsza od masła (mało kto wie, że podając ją naszym dzieciom wyrządzamy im ogromną krzywdę), jest ona po prostu dużo tańsza w produkcji (choć w sklepie już nie jest to aż tak odczuwalne), dzięki czemu można na niej więcej zarobić. Za kampanią "przeciwcholesterolową" stoi więc nie troska o zdrowie konsumenta lecz ogromne pieniądze. Nie jest też prawdą, że przyjmowanie pewnych pokarmów sprzyja odkładaniu cholesterolu - gdy nie dostarczymy go z pokarmem, nasz organizm sam go produkuje i to własnie ten wytworzony przez nas ma skłonność do gromadzenia się w naczyniach krwionośnych.
Bardzo ciekawe były rozmowy na temat żywności modyfikowanej genetycznie oraz ekologicznej. W kwestii GMO sporo się dowiedziałam i uświadomiłam sobie, że protesty przeciw tego typu żywności wynikają głównie z niewiedzy. Sama miałam wcześniej bardzo mgliste pojęcie na jej temat, wyobrażałam sobie wstrzykiwanie nie wiadomo jakich substancji do tego co później jemy - nic bardziej mylnego! GMO okazuje się dobrodziejstwem, zwłaszcza tam, gdzie panuje bieda i potrzebne są większe ilości żywności. W Azji wykorzystano je również w inny sposób. Ludzie, którzy w wyniku niedożywienia tracili wzrok, otrzymali nową odmianę ryżu, wzbogaconą o witaminę A. Przeciwnicy GMO powinni mieć świadomość, że modyfikowanie genetycznie już ma miejsce i to od wielu lat. Nasze "zwykłe" krowy są modyfikowane genetycznie (czy ktoś widział krasule w stanie dzikim?). A żywność ekologiczna? Okazuje się, że to niestety tylko pięknie brzmiąca etykietka...
Jedz co chcesz to tytuł nieco przewrotny, ale i dwuznaczny. Przewrotny - bo wcale nie powinniśmy jeść wszystkiego, co oferują nam producenci żywności i na co mamy ochotę, ale z drugiej strony mamy wybór. Naszkowska oprócz przeprowadzonych rozmów (na tematy wspomniane powyżej oraz inne, nie mniej ciekawe takie jak skuteczność diet czy jedzenie mięsa) przygotowała kilka zestawień, np. piwo czy wino, woda butelkowana czy z kranu, smażone czy pieczone. Tylko od nas zależy czy wybierzemy to co zdrowe, czy to do czego jesteśmy namawiani w imię rzekomej troski o nasze zdrowie. Z tej niewielkiej książeczki wyniosłam nieproporcjonalnie dużo w stosunku do jej gabarytów, a wiele kwestii było dla mnie totalnym zaskoczeniem. Nie wiedziałam, że tłuszcz roślinny nie jest taki zdrowy jak się powszechnie uważa oraz że soja nie jest wskazana dla mężczyzn. Dlaczego? - odpowiedzi znajdziesz w Jedz co chcesz.
Agora 2013
Zdrowe żywienie jest bardzo ciekawym tematem. Ciągle słyszę o sztucznych barwnikach, konserwantach, ulepszaczach czy tez o GMO. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNiestety, o sztucznych barwnikach i konserwantach w tej książce nie przeczytasz, gdyż ta porusza głównie temat tego, czym karmią nas "specjaliści" od żywienia i kampanie quasi-prozdrowotne.
UsuńBardzo zachęcający tekst:) Będę szukać w księgarni, dziękuję!
OdpowiedzUsuńDaniela
Po przeczytaniu tej książki, zastanawiam się dlaczego oprócz utytułowanych specjalistów, dołączono rozdział z totalnie niedouczoną dietetyczką. Perełki ignorancji w rodzaju: "alkohol dezynfekuje cały układ pokarmowy", czy "ilość komórek tucznych zależy od tłuszczu spożywanego w dzieciństwie" obniżają wartość merytoryczną książki. Nie usprawiedliwia tego fakt, że osoba firmująca ten rozdział własnym nazwiskiem, nie szczyci się tytułem naukowym. Poprawne odniesienie się do poruszanych kwestii wymaga wiedzy biochemicznej z zakresu metabolizmu, na poziomie podstawowym.
OdpowiedzUsuńNa dietetyce się nie znam, więc nie jestem w stanie zweryfikować przytoczonych stwierdzeń. Zawsze zastanawiało mnie jednak rekomendowanie codziennego picia lampki wina, może to i zdrowe, ale czy to nie najlepsza droga do uzależnienia?
Usuń