sobota, 25 maja 2013

©poczytajka
Mimo iż Światowy Dzień Książki jest obchodzony w kwietniu, dla mnie maj jest zdecydowanie bardziej literacki. Oczywiście przez cały czas w różnych częściach Polski odbywają się rozmaite wydarzenia (targi, spotkania autorskie), ale nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką kumulacją! Poza Warszawskimi Targami Książki, chyba największej tego typu imprezie w Polsce, miałam okazję uczestniczyć również w trzech krakowskich spotkaniach autorskich (z Wacławem Radziwinowiczem, Edem Vulliamym oraz Katarzyną Kobylarczyk), które będę sukcesywnie relacjonować. Dziś kilka słów o spotkaniu z autorem Gogola w czasach Google'a, które odbyło się 14.05.2013 w Księgarni Pod Globusem. 

Spotkanie poprowadził Andrzej Brzeziecki, redaktor naczelny "Nowej Europy Wschodniej", który pytał m.in. o fascynację Rosją, fenomen rosyjskiej duszy oraz - oczywiście - o książkę. Autor wyznał, iż początkowo nie był zainteresowany wydaniem swoich tekstów w takiej formie, jak się okazało - niesłusznie, gdyż Gogol w czasach Google'a przykuł uwagę ogromnej rzeszy czytelników zainteresowanych naszym sąsiadem zza wschodniej granicy. Jesteśmy ciekawi Rosji - być może ze względu na dość napięte wzajemne stosunki, a może z powodu pewnych wspólnych cech naszej mentalności? Wacław Radziwinowicz wspomniał o owym podobieństwie, twierdząc że Rosja zachowała to, co u nas przeminęło, np. swoisty cięty humor. Kraj ten fascynuje korespondenta ogromną dynamiką i fantazją jej mieszkańców, do tego stopnia, że porównał Rosję do bagna, gdyż tak samo wciąga... W swoim oczarowaniu Radziwinowicz pozostaje jednak realistą. Nie wierzy w mit rosyjskiej duszy, twierdząc, iż jest to bajka dobra dla Francuzów. Bo jak można uwierzyć w naród-Bogonosiec, skoro dookoła słyszy się o rozwodach, porzuconych dzieciach i morderstwach? 

Spytany o to czy nie czuje się znudzony Rosją odparł, że kraj ten jest zbyt bogaty w tematy, żeby je wyczerpać i nie mieć już o czym pisać. Sam Putin jest według niego tak barwną postacią, że mógłby być tematem niejednej książki. Korespondenta zainteresował jego język (np. cytowanie radzieckich filmów!) i wizerunek Putina jako dobrego cara, do którego Rosjanie zwracają się z - czasem błahymi - problemami i prośbami. Siłę Władimira Władimirowicza Radziwinowicz podsumował w bardzo zgrabny sposób: Każdy mężczyzna to chłopiec, który lubi zabawki, a Putin dostał najlepszą zabawkę - dostał całą Rosję.

Jeśli nie czytaliście jeszcze Gogola w czasach Google'a, gorąco polecam tę lekturę. Wprawdzie autor polemizował z umieszczonym na okładce stwierdzeniem Jerofiejewa: okazuje się, że Rosję można zrozumieć!, ale książka na pewno będzie przyczynkiem do poznania pełniejszego obrazu naszego wschodniego sąsiada. Trzeba tylko pójść za radą Rosjan, którzy zwykli mawiać: Rosji nie da się zmierzyć, trzeba w nią uwierzyć.

1 komentarz:

  1. Brałam już kiedyś udział w spotkaniu organizowanym w tej księgarni, całkiem niezły klimat :)) Bardzo żałuję, ale jakoś to konkretne mi umknęło, kompletnie nie kojarzę, żebym gdzieś o nim słyszała... W każdym razie książkę mam w planach i zdecydowanie zgadzam się z tym, że ciężko byłoby wyczerpać tematy o Rosji ;)

    OdpowiedzUsuń