środa, 16 kwietnia 2014

Od zamknięcia tegorocznej olimpiady zimowej w Soczi minęło już kilka tygodni, mimo to w Polsce temat igrzysk jest nadal aktualny. Wszystko za sprawą kandydowania Krakowa na gospodarza olimpiady zimowej w 2022 roku, co budzi sprzeciw nie tylko mieszkańców mojego miasta, ale również kraju. Powodem obaw krakowian jest głównie kwestia finansowa, ale pojawiają się też głosy o tym, że olimpiada odbędzie się ich kosztem. Czy słusznie? Po lekturze Soczi. Igrzysk Putina jestem tego pewna.

Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej", za pośrednictwem tej niewielkiej gabarytowo książeczki ukazuje kulisy igrzysk olimpijskich w Soczi, mieście dwóch klimatów, które umożliwia ucieczkę od subtropikalnego gorąca na zaśnieżone stoki Kaukazu. Mieście teoretycznie idealnym do zorganizowania takiego przedsięwzięcia jakim jest olimpiada zimowa i nieważne, że obiekty sportowo-rozrywkowe powstaną na cmentarzu, miejscu rzezi Czerkiesów sprzed 150 lat. Nie ma znaczenia również fakt, że budowa infrastruktury pochłonie nie tylko miliardy dolarów, ale także bogactwa naturalne Soczi - unikatowa przyroda Niziny Imeretyńskiej czy źródła, z którego słynie kurort. Mieszkańcy uzdrowiska żyjący z turystyki nagle stracą dochody, gdyż na kilka lat Soczi stanie się placem budowy, a kto chciałby odpoczywać w takim miejscu? Inni zostaną pozbawieni domów, gdy te zsuną się wraz z ziemią nie wytrzymującą naporu setek ton składowanego gruzu, lub dosłownie staną na drodze do olimpijskiego rozwoju. Do tego czystki i wysiedlenia, żeby twarz Soczi była typowo słowiańska, bez azjatyckich naleciałości... 

Po co to wszystko? Rosja po czasie zapaści chciała podbudować swoje morale i pokazać światu, że stać ją na tak kosztowne wydarzenie. I rzeczywiście pokazała, ale świat zobaczył również tę drugą twarz Rosji - cynicznej, nie liczącej się z nikim i niczym i do granic skorumpowanej. Rosjanie prześcigają się w anegdotach na ten temat, choćby takich jak ta: czemu w Soczi kółek olimpijskich ma być tylko cztery? "Bo u nas kradnie się zawsze co najmniej 20 procent"*. 

Reportaż gorąco polecam, zarówno olimpijskim sceptykom, jak i entuzjastom. Warto zagłębić się w lekturze i zajrzeć za kulisy pięknych widowisk, jakimi igrzyska niewątpliwie są, niezależnie od tego, czy są organizowane w Soczi, w Pekinie, czy w Krakowie. 

*Wacław Radziwinowicz, Soczi. Igrzyska Putina, Warszawa 2014, s. 125.

Agora 2014
Seria: Biblioteka Gazety Wyborczej

1 komentarz:

  1. Oglądałam wstrząsające reportaże o tym, jakim kosztem są organizowane te Igrzyska. Z chęcią również przeczytałabym coś na ten temat.

    OdpowiedzUsuń