wtorek, 20 maja 2014

A gdybyśmy tak mogli przeżywać nasze życie raz za razem, żeby wreszcie zrobić to jak należy?* - pytanie to, zadane na ostatniej stronie okładki, wywołało u mnie skojarzenie z Podwójnym życiem Weroniki Krzysztofa Kieślowskiego. Bałam się kalki filmowego motywu, jednak w książce Kate Atkinson zamiast dwóch bohaterek żyjących równolegle mamy jedną, która ma możliwość przeżywania swojego życia wielokrotnie. Ursula nie wpada w pętlę czasu jak Keiji Kiriya z Na skraju jutra Hiroshiego Sakurazakiego - choć ona także wielokrotnie umiera, odradza się po to, by - wracając do przywołanego wcześniej cytatu - przeżyć wreszcie swoje życie jak należy.

Już początek życia Ursuli nie był łatwy - dziewczynka rodziła się kilkakrotnie, by w końcu móc zostać na świecie i... umierać. Wyrywana śmierci ponownie trafiała w jej objęcia wskutek nieszczęśliwych wypadków i chorób. Z czasem dziewczynka dostrzegła mechanizm rządzący jej życiem i nauczyła się eliminować czynniki, które wiodły ją w ciemność. Ingerując w rzeczywistość musiała być jednak ostrożna, zmiany dotyczyły bowiem również jej bliskich, a z czasem również kraju czy Europy pogrążonej w wojennej zawierusze. 

Kate Atkinson miała świetny pomysł, który udało jej się przekuć na rewelacyjną powieść. Wprawdzie początki lektury nie były łatwe ze względu na styl wypowiedzi, zapewne będący zasługą tłumaczki, szybko jednak dałam się porwać fabule. Pisarka doskonale poradziła sobie z nakreśleniem realiów panujących w pierwszej połowie XX wieku i nadaniem powieści odpowiedniego klimatu. Kreacja bohaterów również nie pozostawia nic do życzenia, zostali oni bowiem obdarzeni indywidualnymi cechami oraz zdolnością myślenia i przeżywania. Wartością książki są również poruszane przez Kate Atkinson problemy społeczne takie jak np. brak edukacji seksualnej, który zaowocował ciążą bohaterki, a później decyzją o aborcji, która - o naiwności! - jawiła się Ursuli jako zrzeczenie się dziecka na rzecz kogoś, kto otoczy go opieką i miłością... 

Co jednak najważniejsze, książka pobudza do refleksji na tematy egzystencjalne i wprowadza pewien niepokój, prowokując pytanie: a co by było, gdyby...? Czy gdybyśmy mieli możliwość wielokrotnego przeżywania życia, skorzystalibyśmy z niej czy też traktowali tę zdolność jako niewygodny ciężar? Z tym pytaniem oraz gorącą rekomendacją książki zostawiam Was, Drodzy Czytelnicy.  

*Kate Atkinson, Jej wszystkie życia, przeł. Aleksandra Wolnicka, Warszawa 2014, okładka.

Czarna Owca 2014
Tytuł oryginału: Life After Life
Przekład: Aleksandra Wolnicka

5 komentarzy:

  1. Mam ochotę przeczytać tę książkę. Ostatnio przeglądałam powieść w Lidlu. Nie znam twórczości Atkinson, a ta historia mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również początkowo miałam z nią problem, ale generalnie książka wypada świetnie. Nawet teraz, w kilka tygodni po lekturze, mam ją cały czas w głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We mnie ta książka też dość mocno utkwiła.

      Usuń
  3. Widziałam ją w księgarni i zafasynowala mnie okładka. A teraz, po twojej recenzji, wiem, że muszę ją przeczytać :)
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń