Rublowka jest podmoskiewskim rezerwatem milionerów*, dzielnicą bogactwa, władzy i prestiżu. Tutaj swoje rezydencje mają oligarchowie, najwyżsi rangą urzędnicy czy wielcy politycy z Putinem na czele. To właśnie dla prezydenta Rosji mieszkańcy dzielnicy codziennie na kilkadziesiąt minut godzą się na znaczne utrudnienia w ruchu, a raczej całkowite jego sparaliżowanie. Mimo wszystko Rublowka rozpala umysły wielu Rosjan, a włączenie się do Gry pozostaje w sferze ich marzeń.
Walerij Paniuszkin rozpatrując fenomen Rublowki w kategorii Gry, rozpracowuje rządzące nią mechanizmy, których wspólny mianownik brzmi: władza. Ta rodzi wpływy i pieniądze, a te z kolei potrzebne są aby utrzymać się na górze hierarchii i wygrać najwyższą stawkę - życie, bo to o nie toczy się Gra. Jej uczestnicy robią więc wszystko, by utrzymać się na powierzchni i nie wypaść z tej ważnej rozgrywki tak jak Michaił Chodorkowski, który nie podporządkował się regułom. Były współwłaściciel Jukosu może i tak mówić o szczęściu, gdyż Gra często kończy się śmiercią Gracza. Jak pisze Paniuszkin, Borys Jelcyn był jedynym Graczem, który umarł śmiercią naturalną, pozostałe przypadki to wynik rozmaitych porachunków oraz samobójstw. Paradoksalnie jednak śmierć na Rublowkę nie ma wstępu - w dzielnicy brak cmentarza, bo zamieszkujący ją Rosjanie wierzą we własną nieśmiertelność.
Rublowka Walerija Paniuszkina to książka, która wywołuje we mnie sprzeczne odczucia. Z jednej strony interesująca i pomysłowa, z drugiej jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu przerostu formy nad treścią. Koncepcja Gry jest oryginalna, ale nie do końca przekonywająca - wydaje mi się, że autor na siłę wtłoczył pewne zagadnienia w ramy jej zasad. Chwilami ciężko było mi się przekonać do zasad Gry, które odbierałam jako nieco chaotyczne, ale być może nie Paniuszkin ponosi za to winę, lecz tłumaczka. Udało mi się bowiem wychwycić błąd, który zasiał we mnie ziarno niepewności. Kiczowate ozdoby, którymi przystrojony jest dom Gusińskiego, wydają się... rozkoszne**? Myślę, że zarówno autorowi książki jak i osobie urządzającej wnętrze salonu chodziło o podkreślenie luksusu (ros. роскошный - luksusowy), a nie przytulności.
Rublowka Walerija Paniuszkina jest pozycją obowiązkową dla każdego kto interesuje się Rosją. Choć książka pozostawiła mnie z wrażeniem niedosytu, niewątpliwie uzupełniła moją wiedzę o kraju, którego nie da się ogarnąć rozumem.
Agora 2013
Przekład: Agnieszka Sowińska
* Określenie zaczerpnięte z okładki.
** Walerij Paniuszkin, Rublowka, Warszawa 2013, s. 132.
Książki o Rosji często są dla mnie dość niepokojące. Może to kwestia atmosfery, jaką wprowadzają ich pisarze, a może po prostu ja jestem jakaś dziwna.
OdpowiedzUsuńMimo to sięgam, w wolnej chwili po te pozycje, bo sama Rosja jest według mnie szalenie intrygująca (chwilę nawet studiowałam rosyjski). Pewnie prędzej czy później zapoznam się również i z tą, wtedy chętnie porównam sobie moje wrażenia po niej jeszcze raz z Twoim tekstem :)
Zgadzam się - Rosja intryguje, ale również niepokoi. Ja sama również chętnie sięgam po książki na jej temat, zwłaszcza, że w ostatnich czasach pojawia się ich coraz więcej.
UsuńPS. Chętnie poznam Twoje wrażenie po lekturze!