Zawsze zastanawiam się, dlaczego przedostatni tydzień października jest tak niesamowicie obłożony atrakcyjnymi, przez co kolidującymi ze sobą wydarzeniami kulturalnymi. Targi Książki w Krakowie, Festiwal Conrada, Travenalia oraz cykliczne spotkania autorskie w księgarniach powodują zamęt w głowie i dylemat - gdzie pójść?, z czego zrezygnować? Teraz, gdy najdłuższy tydzień w roku dobiegł końca, mogę spokojnie przewrócić pokreśloną kartkę w kalendarzu i oddać się błogiemu nicnierobieniu u boku męża, z książką, gorącą herbatą i pysznym ciachem.
© poczytajka |
Brzmi smakowicie? Jeśli chcecie przyrządzić szarlotkę widoczną na zdjęciu, przepis znajdziecie w Kuchni kobiet Moniki Zamachowskiej (-> szarlotka Maryni). Ciasto jest bardzo proste w wykonaniu i smaczne (jest to jakby waniliowa wersja klasycznej szarlotki). Jedyne co mnie przerasta w kwestii pieczenia ciast, to obróbka termiczna - zawsze zapominam o włączeniu termoobiegu i potem muszę ciasto dopiekać (tak było i tym razem) :) Ponieważ trening czyni mistrza, zamierzam zmierzyć się również z innymi przepisami zawartymi w Kuchni kobiet, m.in. na nie znany mi wcześniej fondant czekoladowy.
Uciekam do Zapomnianych słów, odkurzonych przez Magdalenę Budzińską, które idealnie komponują się z szarlotką Maryni o prawdopodobnie równie długiej historii co opisane wyrazy. Jedynie serwis kawowy jest jak najbardziej współczesny, choć idealnie podkreśla atmosferę minionych lat, w której z lubością się zatapiam.
© poczytajka |
© poczytajka |
© poczytajka |
Nie do pracy? :D Oj dobra, już nie denerwuję :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i się zajadaj - szarlotka na pewno pyszna :)
Oj, pyszna :)
UsuńDziś jest dzień Zapomnianych słów:) Spotkałam je w kilku miejscach, to nie może być przypadek:D
OdpowiedzUsuń