wtorek, 18 listopada 2014

Giełda jest dla mnie tajemniczym i równocześnie fascynującym miejscem. Dzieją się tam dziwne rzeczy, akcje z niewyjaśnionych dla mnie powodów raz szybują do góry, by innym razem spaść na łeb na szyję. Dlaczego tak się dzieje skoro publikowane dane finansowe i raporty wskazują, że firma dobrze stoi, a na rynku podaż przeważa nad popytem? Z pewnością nie spodziewałem się otrzymać odpowiedzi na te pytania w książce Tomasza Pruska, bo ile wspólnego może mieć literacka fikcja z twardą rzeczywistością?

I tu zostałem zaskoczony - choć sam nie mam bladego pojęcia na temat spółek giełdowych i dotyczącej ich prawnej otoczki, to zna się na tym autor, gdyż na co dzień jest dziennikarzem działu finansowego "Gazety Wyborczej". Przedstawiając główną bohaterkę, Olgę Kirsch, jako analityka giełdowego pokazuje jakie prawa rządzą spółkami notowanymi na GPW, jak wyglądają walne zgromadzenia i w jaki sposób wyprowadzane są pieniądze z kieszeni akcjonariuszy. Obraz zdegenerowanego polskiego rynku kapitałowego został ukazany na tle narastającego kryzysu ogólnoświatowego. Na czym polega owa degrengolada właścicieli spółek? (...) Pewien prezes banku opowiedział Oldze, jakim cudem udało mu się kupić państwowy bank, choć zabiegali o niego mocniejsi i bogatsi zawodnicy. - A wie pani, z kim mieszkałem na piętrze w akademiku? - zapytał. - To niech pani sprawdzi... Głowisz się tygodniami, żeby pojąć mechanizmy rynku, a potem dokładasz brakujący puzzel i wszystko staje się jasne. Kolega z akademika...* Ci, którzy chcieliby zmienić reguły gry, grać czysto, zgodnie z prawem i interesem swoich klientów tak jak Olga, muszą narazić się na ostracyzm wielkich graczy i swoich przełożonych. Jednak pojawia się jeździec na białym rumaku, który wyciąga pomocną dłoń, aby uchronić silną, piękną i niesamowicie inteligentną młodą finansistkę. Dlaczego nie dosiada z nim konia? Cóż, miłość nie pozwala. A że okazuje się być nietrafiona... Jest jeszcze dziennikarz, który staje się narzędziem w rękach giełdowych rekinów - zamiast ich oprawiać staje się katem tej, która walczy o normalność polskiego inwestora.

Zafascynowały mnie negocjacje i przekręty robione przez właścicieli, jak również samotna pani szeryf, która bezbrzeżnie wierzyła, że może zmienić cały polski rynek kapitałowy. Brawa również za przewrotne zakończenie powieści, takie jakie najbardziej lubię. K.I.S.S. polecam szczególnie tym, których interesują wydarzenia mające miejsce za zamkniętymi drzwiami walnych zgromadzeń.

Agora 2014

*Tomasz Prusek, K.I.S.S., Warszawa 2014, s.82.

0 komentarze:

Prześlij komentarz