środa, 19 listopada 2014

Muszę przyznać, że Agora ma w swoich szeregach bardzo utalentowanych reporterów, a niektórzy z nich są również świetnymi pisarzami. Piotr Głuchowski, którego poprzednią książką zachwycałem się ponad rok temu i tym razem stanął na wysokości zadania, w znakomity sposób wykorzystując swoją codzienną pracę dziennikarską podczas pisania kolejnego thrillera politycznego.

A jest to książka, podczas czytania której porównania i pierwowzory same cisną się do głowy. Ksiądz, medialny potentat, zostaje wciągnięty przez bulwarówkę w skandal obyczajowy - zdjęcie, które mu podstępnie zrobiono, wskazuje na jego domniemany romans z gwiazdką porno. Zbiegiem okoliczności do akcji wkracza redaktor Pruski, który kilka lat wcześniej popełnił biografię aktorki grywającej w filmach dla dorosłych, i który otrzymał zlecenie uaktualnienia tejże książki i poszerzenia jej o życiorys księdza Drozda. To, na co czekają czytelnicy, ciekawskiemu dziennikarzowi przynosi poważne zagrożenie - szukanie informacji o życiorysie duchownego nie kończy się na podstawowych danych, ale rozciąga się na coraz większe obszary, Pruski sięga coraz głębiej w przeszłość i odkrywa coraz to bardziej nieprawdopodobne i zaskakujące karty z życia ojca dyrektora. Redaktor jednak sam nie zdobywa tych informacji, pomaga mu niedoszła prawniczka Maja Szalawska. Dochodzenie nie kończy się na wspólnym surfowaniu po sieci - oboje bez zobowiązań uczuciowych w końcu lądują w łóżku.

Nie będę zbyt wiele rozpisywać się na temat treści powieści, mogę jedynie dodać, że trzeci zamach na papieża miał zostać przeprowadzony przez księdza, który mimo woli został wplątany w wielką politykę PRL-u - nieświadomie stał się pionkiem w potężnej grze o przetrwanie i wzmocnienie komunistycznej władzy. Głuchowski bawi się wyciąganiem ubeckich teczek, jątrzeniem w od lat gojących się ranach i aferami o zasięgu europejskim. Akcja jest wartka niczym nurt w górskich strumieniach, lecz jednak wolniejsza niż w Lodzie nad głową

I tylko redaktor Pruski pozostaje człowiekiem takim jakiego znamy z poprzednich części - zapracowanym, totalnie zamroczonym zleceniem, którego się podjął; jak w coś się wgryzie, to zapomina o bożym świecie, potrafi pracować bez wytchnienia jednocześnie nad książką i jako redaktor w gazecie o sztuce. W życiu prywatnym nadal idzie nie całkiem po jego myśli. W Toruniu mieszka z żoną i dwójką synów; rodzina, aby przeżyć kolejny miesiąc musi zadłużać się na bieżące wydatki, nie mówiąc już o kupnie kurtek zimowych dla chłopaków, na domiar złego Pruski traci jedną pracę, a druga wisi na włosku. Bohater zawsze wraca do matki swoich dzieci, z którą kłóci się o wszystko, ale ma też kilka niestałych portów, do których co jakiś czas zawija. Z jednej strony można mu współczuć trudnej sytuacji finansowej, której nie jest winny, z drugiej sam poplątał swoje życie emocjonalne. To rozwarstwienie, rozdarcie i swoista nieprzewidywalność jego działania jest mocną stroną bohatera powieści Głuchowskiego i daje kopa książce. Niestety znów kuleje zakończenie - akcja biegnie, pędzi, galopuje i nagle... Bach!!! 

I koniec. 

Agora 2014

0 komentarze:

Prześlij komentarz