Poszukiwanie wśród debiutów wartościowego autora i dobrej książki nie jest łatwe. Jak przewidzieć czy poświęcenie co najmniej kilku wieczorów lekturze nie okaże się stratą czasu? Posiłkowanie się opisem zawartym na okładce jest tak samo ryzykowne jak wybór filmu na podstawie trailera - nieraz dynamiczna, pełna pasji, malowniczych krajobrazów, po prostu dobrze zrobiona zajawka okazywała się być zapowiedzią drętwego filmu, którego oglądanie powinno się przerwać po kilkunastu minutach - bo miało być ekscytująco, porywająco, ciekawie, a jest tak, że nawet swojemu wrogowi z czystej złośliwości by się go nie poleciło. Zdarzyło mi się naciąć na taki sprytny chwyt ludzi od promocji "dziesiątej muzy", jak również kilkakrotnie trafiła w moje ręce nie najlepsza książka. Oczywiście zdarzają się również wartościowe dzieła, dlatego nie kieruję się samą reklamą, ale również intrygującym opisem fabuły. Z tego powodu skusiłem się na Mężczyznę z Albanii.
Akcja książki rozpoczyna się dość niemrawo - w tajemniczych okolicznościach ginie mężczyzna, który dopiero co przyjechał do Szwecji. Albański paszport znaleziony przy zmarłym stanowi jeszcze większą zagadkę, zwłaszcza że albańskie władze nie potwierdzają tożsamości denata. Na miejscu zdarzenia przypadkowo znajduje się początkujący dziennikarz Tobias Meijtens - zaciekawiony zbiegowiskiem jakie utworzyło się na drodze, którą podążał, przystaje i postanawia zaangażować się w sprawę. Rozwikłanie zagadki staje się coraz trudniejsze, gdyż najpierw ginie jedyny świadek śmierci Albańczyka, następnie redaktor gazety, w której pracuje, odwodzi go od tematu i przydziela mu zupełnie inne zadania, by w końcu, gdy ustali już tożsamość mężczyzny, natrafić na mur milczenia ze strony jego dawnych przyjaciół. Na szczęście Meijtens u boku ma dziennikarkę ze znacznym bagażem doświadczeń i szalonego znajomego z uczelni, który dobrze zna realia krajów Bloku Wschodniego. To tyle o poplątanej fabule.
Atutem thrillera są podróże w głąb komunizmu, który zapanował w Europie Wschodniej na ponad 40 lat - jakie mają one pokrycie w prawdzie historycznej niestety nie wiem, ale książkę czyta się z wielką przyjemnością. Wątek miłosny, którego głównym celem jest najprawdopodobniej większe skomplikowanie fabuły, nie jest agresywnie eksponowany, ale czytelnicy, którzy nie wyobrażają sobie kryminału bez szczypty erotyki, powinni być zadowoleni. Jedyne co mi zgrzytało w trakcie lektury, to nadmierna flegmatyczność bohatera i akcji, która z niezrozumiałych dla mnie względów wielokrotnie była zwalniania przydługimi rozmowami Meijtensa z przyjacielem. Zagadka Mężczyzny z Albanii okazała się na tyle zawiła, że do dziś nie jestem pewien odpowiedzi na zasadnicze pytanie: współpracował czy nie?
Czarna Owca 2014
Seria: Czarna Seria
Tytuł oryginału: Mannen från Albanien
Przekład: Elżbieta Frątczak-Nowotny
0 komentarze:
Prześlij komentarz