środa, 19 stycznia 2011

Miłość jest ślepa... Od kilku wieków powtarzamy te słowa za Szekspirem, poddajemy się jednak miłosnemu zaślepieniu, nie zdając sobie sprawy z tego, jaką cenę przyjdzie nam zapłacić za chwile słabości.

Bohater, niejaki Albinus, to człowiek żonaty, bogaty i ogólnie poważany. Jest jednak coś, co zaprząta umysł statecznemu mężczyźnie. Pragnie kobiety frywolnej, innej niż jego spokojna i - w jego mniemaniu - bezbarwna żona Elisabeth. Gdy w kinie poznaje młodą bileterkę Margot, ta od razu rozbudza jego zmysły. Mężczyzna porzuca rodzinę i swoje dotychczasowe ustatkowane życie dla młodej kochanki, która w rzeczywistości jest wulgarną dziewczyną z aspiracjami do zostania aktorką filmową. Albinus zaślepiony miłością nie dostrzega, że uczucie jest jednostronne, a dla Margot jest tylko zachcianką oraz źródłem pieniędzy. Sprytna dziewczyna początkowo "tylko" nim manipuluje, potem jednak bez mrugnięcia okiem oszukuje go i zdradza z jego znajomym. Gdy po wypadku Albinus w dosłownym znaczeniu traci wzrok, kochanek jego wybranki śmieje mu się w twarz, dokuczając mu i flirtując z Margot przy jego boku. Ślepota w powieści ma więc wymiar podwójny - metaforyczny i dosłowny. 

Ciekawa jest konstrukcja Śmiechu w ciemności. Już w pierwszych słowach powieści ujawnione jest jej zakończenie, co jest zabiegiem często wykorzystywanym w filmach, gdzie właściwa fabuła służy wyjaśnieniu, jak doszło do pewnych wydarzeń. Film jest obecny także w innej sferze powieści. Otóż kino odgrywa ważną rolę w życiu bohatera, będąc zapowiedzią i determinantem jego losu. Tu Albinus poznaje kochankę, nie bez znaczenia jest też kinowy plakat oraz fragmenty filmu, który mężczyzna ogląda, a które nie wzbudzają w nim zainteresowania ze względu na nieznajomość początku historii. Mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie on własnym losem dopisuje brakującą część opowieści... 

Śmiech w ciemności to lektura przyjemna lecz wymagająca minimum wysiłku intelektualnego. Mnie w szczególności przypadły do gustu spora dawka ironii oraz styl autora (nie bez zasługi jest tu tłumacz). Po książki Nabokova z pewnością jeszcze sięgnę. 

Muza 2010
Tytuł oryginału: Laughter in the Dark
Tlumaczenie: Michał Kłobukowski

3 komentarze:

  1. Z Nabokovem nie miałam jeszcze przyjemności, noszę się z zamiarem od jakiegoś czasu... a Twoja recenzja jest inspiracją, by moment tego spotkania przyspieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła wydaje mi się bardzo ciekawa. Lubię takie historie o marnotrawieniu całego życia na pogoni za jakąś iluzją... Bo to brzmi tak znajomo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nabokov po "Lolicie" zawsze mnie przerażał, bałam się sięgać po jego książki. Jednak lektura "Czytając Lolitę w Teheranie" zrobiła pierwsze rysy w moim nastawieniu, a Twoja recenzja dopełniła reszty :)

    OdpowiedzUsuń