środa, 2 stycznia 2013

Makaron w sakwach, druga książka w dorobku literackim Piotra Strzeżysza (o Campie... pisałam tutaj), jest pokłosiem dwóch wypraw rowerowych, których wspólnym mianownikiem było słowo "Ameryka". Pierwsza eskapada wiodła wzdłuż Andów, druga - przez Kordyliery. Podobnie jak w przypadku wyprawy na Dach Świata, Piotr Strzeżysz podróżował sam i choć świetnie odnajduje się w takim modelu podróżowania, z kart książki co jakiś czas przezierają echa samotności, braku bliskiej osoby. Uczucie to nie dotyczy jednak czasu podróżowania, lecz życia codziennego. Podróż zdaje się być bodźcem, który skłania rowerzystę do wielu refleksji i nic w tym dziwnego - człowiek podróżujący w pojedynkę ma sporo czasu na rozmyślania natury egzystencjalnej.

Relacja Piotra Strzeżysza jest sprawnie napisana, dzięki czemu czas spędzony z lekturą niesie niekłamaną przyjemność. O ile autor, którego znałam z Campy w sakwach, nie wzbudził mojej sympatii, teraz zyskał moją przychylność. W moim odczuciu w Ameryce w większym stopniu niż w Azji otworzył się na ludzi. Tym, co się nie zmieniło, jest sposób przekazu. Jego opowieść, tak jak poprzednia, jest szczera i nie ma w niej pretensjonalizmu, spotykanego u niektórych podróżników. Rowerzysta, choć dwukrotnie otrzymał Kolosa, nie kreuje się na wielkiego odkrywcę, a za jego wyprawami nie stoją hojni sponsorzy. Wręcz przeciwnie - należą one do niskobudżetowych i w dużej mierze spontanicznych (wystarczy wspomnieć porzucenie przewodnika po Patagonii na jednym z postojów i udanie się w przeciwnym do wstępnie planowanego kierunku), i choć w kiesie pustka jest niemalże jedynym lokatorem, autor dziarsko pedałuje ku kolejnej przygodzie. 

Na zakończenie dodam kilka słów o szacie graficznej. Makaron w sakwach, jak niemal wszystkie publikacje z zakresu literatury podróżniczej, opatrzony został pięknymi fotografiami, ale prawdziwym zaskoczeniem było dla mnie przełamanie konwencji w kwestii okładki, na której zamiast zdjęć z podróży umieszczono grafikę Ali Leszyńskiej. Wybór niezwykle trafny, gdyż ilustracja świetnie oddaje ducha książki i jest niezwykle przyjemna dla oka. 

Bezdroża 2012
Seria: Szlaki ludzi ciekawych 

1 komentarz: