środa, 5 lutego 2014


Kevin Michael Connolly to młody i pełen życia Amerykanin. W dzieciństwie trenował zapasy, które porzucił na rzecz narciarstwa w dość ekstremalnym wydaniu, by w wieku 21 lat chwycić za deskorolkę i przemierzyć na niej 15 krajów, a ściślej mówiąc - 31 miast. Nieszczególnie dziwi taki pomysł, biorąc pod uwagę pomysłowość dzisiejszych podróżników, przemierzających spory kawałek świata na własnych nogach, autostopem czy... kajakiem. Ale gdy weźmiemy pod uwagę, że Kevin nie ma nóg, jego historia nabiera zupełnie innego sensu. Gdy przeczytałam o nim, nie mogłam nie pomyśleć o nim inaczej niż: ten koleś jest niesamowity!

Narodziny Kevina były ogromnym ciosem dla jego rodziców, tak pragnących dziecka. Mimo początkowego szoku, postanowili nie rozczulać się nad swoją niepełnosprawną pociechą tylko wychowywać go jak w pełni sprawnego chłopca. Kevin traktował więc swoją "chorobę" jako coś normalnego i nauczył się normalnie funkcjonować, w pewnym momencie zaczął jednak dostrzegać reakcje, jakie powodował u ludzi spotykanych na ulicy czy w sklepie. Spojrzenia, jakimi go obdarzano, były natarczywe, ciekawskie, czasami pełne litości, ale zawsze ciężkie od niezadanych pytań. Ich wspólnym mianownikiem była uniwersalność - tak patrzyli na niego niemal wszyscy, niezależnie od płci, wieku czy rasy. Któregoś razu Kevin nie wytrzymał, a ponieważ miał przy biodrze przypięty aparat, wycelował go w jednego z gapiów-napastników i nacisnął spust migawki. To było jak katharsis oczyszczające ze złych emocji. Kilka przypadkowych zdjęć stało się zalążkiem projektu, który zaowocował wystawą The Rolling Exhibition

Zdziwił mnie fakt, że Drugi rzut oka ukazał się w serii Poznaj Świat, słynącej z typowo podróżniczych pozycji, do których książki Connolly'ego osobiście bym nie zaliczyła. Jej autor owszem, wędruje, ale w głąb siebie, by znaleźć ujście dla swoich negatywnych emocji wywoływanych przez ludzkie spojrzenia. Co mnie również zdumiało, to ilość literówek w książce z serii, o której wydawca pisze na okładce: "każda nasza książka jest zadbana. Byle jak - to nie my!". Tak rzeczywiście było do tej pory, ale w Drugim rzucie oka zdecydowanie zabrakło tytułowego ponownego spojrzenia... na tekst przed oddaniem go do druku. Niestety, formuła 3 w 1 może sprawdza się w branży kosmetycznej, ale w wydawniczej niekoniecznie - powierzenie tłumaczenia, redakcji oraz korekty jednej osobie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeśli jednak chodzi o kwestie merytoryczne, dostałam to, co jest standardem serii - ciekawy tekst oraz solidną porcję przyjemnych dla oka fotografii w pięknej oprawie graficznej. 

Najważniejsze w tej książce jest jednak przesłanie. Niepełnosprawność nie jest czymś narzuconym nam przez naturę czy wypadki losowe, ale zdaje się siedzieć w głowie i przeszkadzać w samorealizacji. Dla Kevina niemalże nie ma rzeczy niemożliwych, jest samodzielny, i owszem, jak sam twierdzi, nie poradziłby sobie z wniesieniem po schodach pięćdziesięciokilowego worka cementu, ale po co wymyślać sobie sztuczne bariery? Niepełnosprawnym jest poniekąd każdy, kogo coś ogranicza, a więc również osoba wstydząca się wyjść podczas imprezy na parkiet. Kevin nie zważa na przeszkody i żyje pełnią życia, w czym z pewnością pomogła mu jego fotograficzna pasja oraz zaszczepiony w domu rodzinnym sposób postrzegania siebie. 

Jedno jest pewne - ta książka zmienia postrzeganie "inności" i sprawia, że przy następnym przypadkowym spotkaniu "drugiego rzutu oka" nie będzie.

Bernardinum 2013
Seria: Biblioteka Poznaj Świat
Tytuł oryginału: Double take. A memoir
Przekład: Edyta Urbanowicz

4 komentarze:

  1. O zapowiada się ciekawie z opisu :) Mnie błędy wydawnicze zupełnie nie rażą, osobiście do perfekcjonizmu też mi daleko. Byleby kartki zadrukowane były i to mi wystarcza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wręcz przeciwnie, jestem perfekcjonistką :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię książki z serii Poznaj Świat, a o tej nie słyszałam. Bardzo podoba mi się poniższy fragment recenzji: "Niepełnosprawność nie jest czymś narzuconym nam przez naturę czy wypadki losowe, ale zdaje się siedzieć w głowie i przeszkadzać w samorealizacji".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i mam nadzieję, że słowa te trafią do wielu osób :)

      Usuń